Henryk Sienkiewicz

"[Sam nie wiem, jak mam weną poetyczną władać]"

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Sam nie wiem, jak mam weną poetyczną władać,
Jak wiersze, strofy, zwrotki i rymy układać:
Czy szanując pojęcia w sztuce prawidłowe,
Ubrać swe myśli w szaty trzynastozgłoskowe,
Czyli też, Słowackiego zachwycony sławą,
Porzucić heksametry, a pisać oktawą,
Czy nareszcie sestyny szanować zalety,
Czy rondo, medrygały, tercet lub sonety.

W tym wszystkim wieś spokojność, powodzenie wróży,
Lecz nie wszystko przystoi na opis podróży.
A od niej zacznę, chociaż początek już wiecie,
Bośmy oba z Konradem, siedząc przy bufecie,
On z moją torbą w ręku, ja nad bułką z szynką,
Promieniste spojrzenia zmienili z Litwinką,
Jasną, bladą, błękitną, bardzo idealną,
Jak szept gajów litewskich. Jej buzię owalną
Niewinność tak spowiła w spokój i tęsknotę,
Żem pomimo nieśmiałość spytać miał ochotę,
Gdzie jedzie, jak daleko, którą wreszcie klasą -
Gdy wtem głos matki zabrzmiał: "Lolu". Ja, jak Tasso
Nieboszczyk, ucieszony dźwięcznością imienia,
Nie szukając już nawet jednego spojrzenia,
Siadłem i czekam. Wkrótce słychać świst szalony,
Chwila cicho, świst znowu; zadrżały wagony
I jedziem, coraz szybciej... I wreszcie szarawe
Obłoki dymu... skryły przed nami Warszawę.
Więc rozmowa się wszczyna... Wtem z drugiej przegrody
Jakiś głosik niewieści, dźwięczący i młody,
A pełny tych akcentów, po których i w piekle
Rozpoznałby Litwina, rzekł: "Jak skuczno wścjekle -
Co? Długoż to tak będzie?" - Na to ja: "Jeżeli
Za wolno jadą, krzyknę - może będą chcieli
Popędzić." - I wysadzam głowę poprzez okno.
Patrzę: deszcz, konduktory i wagony mokną.
Więc krzyczę: "Poganiajcie, a będzie na piwo,
Tryngield na pierwszej stacji; tylko duchem, żywo,
Bo się panienka nudzi." - "To aż coś się dzieje",
Rzeknie mama. "No, Lolu, pan się z ciebie śmieje;
Takie to koronjarze hitre, co? No, proszę!
Nie darmo starzy mówią: Do Litwy po grosze,
Do Korony po rozum." Więc ja, zawstydzony
Własną hitrością, pytam dalej, z której strony
Litwy wyprowadzają swe gniazdo rodzinne -
Naturalnie wielmożne i imieniem słynne.
Alem wkrótce zapłonął wstydem i sromotą,
Bo ojczyzną mej nimfy jest... jest pińskie błoto!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

[1869]


Urywek wiersza napisanego w Bielicach w r. 1869, ogłosił z rękopisu I. Chrzanowski w "Roku Polskim" 1916, nr 4, 76-77, i powtórnie w Pismach zapomnianych i nie wydanych (Lwów 1922), s. 463-465.

[powrót]