Henryk Sienkiewicz

"Kwiaty i krzemienie"

BAJKA

Szlachta rośnie, jak kwiaty, w górę, z bożej woli;
Chłopi - są to krzemienie przyrosłe do roli.

____________________________________

Raz brandenburska świnia wpadłszy w polską grzędę
Rzekła: "Biorę tę ziemię i na niej osiędę.
Tu królestwo me będzie, które ryjem zorzę
I nowe państwo świńskie w tych stronach założę."
To rzekłszy jęła prychać na wyścigi z dziatwą.

                                Poszło jej łatwo.
Więc tak, jako przystało na waleczną świnię,
Wyrywa kraśne róże, smukłe georginie,
Toż jaskry, co jak tęcza migocą się wiosną,
I stokrocie, co rude w polskich sadach rosną.
Pryska wciąż, a tu lecą na obydwie strony
Złote i purpurowe kwieciste korony.
Wreszcie ich zbrakło. Świnia wznosi ryj do góry
I kwik triumfu puszcza ponad same chmury,
Po czym kładzie się spocząć. Wtem ją w brzuch coś tłoczy;

Locha zrywa się wściekła, pyskiem pianę toczy:
"To krzemienie - zawoła - wyrzućmy je z roli!"
Więc znów ryć poczną. Nagle: "Mamo, ryj mnie boli",
Zakrzyknie jedno z prosiąt. - "I mnie krew już bucha",
Woła drugie. Lecz locha w zapale nie słucha,
Łeb zasadza w zagony aż po samo ciemię
I tak rwie, tak rozdziera nieszczęśliwą ziemię,
Aż jej ryj pękł na dwoje. Wówczas z wstydem wraca
I tak rzecze do prosiąt: "Kinder! próżna praca:
Pyszne kwiecie tej ziemi łatwo wprawdzie ginie,
Ale krzemienie zmogą nawet pruską świnię."


Pierwodruk Pisma zapomniane i nie wydane, s. 479-480. Autograf bajki jest w Muzeum Kieleckim, w Oblęgorku zaś znajduje się odpis ręką Marii Sienkiewiczowej.

[powrót]