Henryk Sienkiewicz

"O powstaniu i przekładach «Quo vadis»"

Do Boyer d'Agen

Przegląd prasy. Quo vadis.
Na wystawie w paryskiej Gallerie La Boétie wystawił znany artysta polski Jan Styka 4 tryptyki ilustrujące Quo vadis Sienkiewicza. Przed tymi tryptykami miewa estetyk francuski Boyer d'Agen wykłady z dziejów pierwszych chrześcijan. Księża sprowadzają na wystawę tłumy młodzieży. Wszystkie pisma paryskie znów mówią o Sienkiewiczu. Wydano także album z reprodukcjami tryptyków Styki a p. Boyer d'Agen, który napisał do niego wstęp historyczny, zwrócił się do Sienkiewicza z prośbą o wyjaśnienie mu genezy Quo vadis i podanie mu szczegółów o przyjęciu, jakiego wielki ten romans doznał na szerokim świecie. Sienkiewicz odpowiedział listem następującym:

"Kurier Warszawski" 1912, nr 63.

Drogi Mistrzu!

Proszę mi wybaczyć odpowiedź spóźnioną, ale list Pański otrzymałem dopiero po powrocie z Krakowa, gdzie spędziłem parę tygodni. Pomysł do Quo vadis powstał we mnie przy czytaniu annalów Tacyta, który jest jednym z najulubieńszych moich pisarzy, i podczas dłuższego pobytu w Rzymie. Słynny malarz polski Siemiradzki, który wówczas zamieszkiwał w Rzymie, był moim przewodnikiem po wiecznym mieście i podczas jednej z naszych wędrówek pokazał mi kapliczkę "Quo vadis". Wtedy to powziąłem myśl napisania powieści z owej epoki i mogłem ją urzeczywistnić dzięki znajomości początków Kościoła. Rzym starożytny wzbudzał we mnie zawsze podziw, a podziw ten wzrastał w miarę czytania różnych autorów, wśród których był także wasz sławny Gaston Boissier. Oto, w krótkości geneza Quo vadis. Oczywiście prześladowania Polaków miały silny wpływ na moje zamiary.
Co do przekładów Quo vadis, to możliwe jest, że ich liczba przewyższa tłumaczenia wszystkich innych powieści. Bo prócz przekładów opublikowanych w językach bardzo rozpowszechnionych, jak: angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, włoski a nawet rosyjski, posiadam tłumaczenia: szwedzkie, duńskie, holenderskie, węgierskie, słoweńskie, portugalskie, nowogreckie, armeńskie, fińskie, litewskie i wiele innych. Jeden przekład Quo vadis ukazał się nawet w Japonii, a w roku zeszłym odebrałem od wydawcy Hilmi w Konstantynopolu przekład arabski. Co do liczby wydanych tomów nie potrafię udzielić Panu ścisłych informacji. Przed dwunastoma laty przeczytałem w angielskim revue "Black and White", że liczba tomów sprzedanych w przekładzie angielskim Jeremiego Curtina przekroczyła milion. Od czasu ustalenia tego faktu upłynęło lat wiele, ukazało się sporo nowych wydań, bo p. Curtin nie był jedynym tłumaczem. Kto chciał, tłumaczył, i znam znaczną ilość przekładów dokonanych przez różnych tłumaczy i wydanych przez różnych wydawców. Podobnie we Francji, poza przekładem Kozakiewicza i Janasza (jedynym przeze mnie autoryzowanym), istnieje Bów wie ile innych, które się sprzedaje w wydaniach zbytkownych lub popularnych, po franku lub 50 centimes. Nie może tu być mowy o kontroli, bo wszak nie było konwencji literackiej między Rosją i resztą Europy. Tłumaczy się tedy moje książki we wszystkich krajach bez pytania mnie o pozwolenie i bez troski o moje honoraria.
Racz przyjąć, Szanowny Panie, wyrazy mego wysokiego poważania.

H. Sienkiewicz

[1912]


Tekst odpowiedzi na pytanie Boyer d'Agen według pierwodruku w "Kurierze Warszawskim" 1912, nr 63.

[powrót]