Henryk Sienkiewicz

Odczyty na powodzian

Szanowny Panie Redaktorze!

Wszystkie niemal dzienniki otworzyły składki na powodzian, wszystkie zajmują się klęską, a zarazem nie szczędzą rad społeczności, w jaki sposób sama sobie powinna przyjść z pomocą. Ponieważ jednak rozmiary klęski, spowodowane nie tylko powodzią, ale i dżdżami, są istotnie przerażające i setkom tysięcy ludności grozi wprost głód, czy nie byłoby słuszną i sprawiedliwą rzeczą, aby przedstawiciele literatury i prasy, nie poprzestając na zachętach i radach, okazali także czynną pomoc zagrożonym okolicom.
Podaję myśl, aby Komitet Kasy literackiej lub redaktorowie dzienników urządzili, po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia, szereg odczytów w rodzaju tego, który przed kilku laty odbył się na korzyść Kasy literackiej. Na każdy z takich odczytów złożyłyby się drobne utwory naszych powieściopisarzy i poetów, którzy stawiliby się, jak sądzę, najchętniej na wezwanie. Odczyty mogłyby się odbyć w Warszawie i we wszystkich miastach gubernialnych Królestwa. Dochód byłby niewątpliwie znaczny i pomoc w ten sposób okazana ulżyłaby niejednej biedzie.
Wiem dobrze, jak trudno przychodzi czasem napisanie małego nawet utworu, i rozumiem również, że taka podróż z miasta do miasta byłaby dla niejednego z piszących mocno uciążliwa. Są jednak chwile wyjątkowe, w których nie wolno zważać na trudności, i w których wzięcie czynnego udziału w ratowaniu nieszczęśliwych jest prostym obowiązkiem, a zarazem i stwierdzeniem solidarności między różnymi gałęziami pracy powszechnej.
Obowiązek ten ciąży przede wszystkim na młodszych, ale i starsze pokolenie piszących, do którego ja należę, nie uchyliłoby się od niego z pewnością.

Henryk Sienkiewicz

[1903]


Pierwodruk w wielu dziennikach warszawskich z 17. i 18. VII 1903 oraz w "Tygodniku Illustrowanym" 1903, nr 34. - Przebieg zainicjowanej przez Sienkiewicza akcji dokładnie przedstawia J. Czempiński w "Kasa literacka", W-wa 1929, s. 29-36.

[powrót]