Henryk Sienkiewicz

[W Ostendzie]

Przedsionek wspaniałego hotelu w Ostendzie. Przy stolikach rozrzuconych tu i owdzie goście piją po lunchu czarną kawę. Pod ogromną szklaną ścianą, przez którą widać morze, większy stół zajmują: Pan i Pani Gromło, syn ich Władysław, Pani Rzepska, Panna Laura Rzepska, komediopisarz Powórski i dyrektor cukrowni Kapański. W pobliżu przy mniejszym stoliku siedzi samotnie Panna Dawley.

Scena I

Pani Gromłowa

Muszki Izbickiej tylko co nie widać.

Pan Gromło

patrząc na zegarek

Nie, nie! Pociąg z Bruges przychodzi dopiero za pół godziny.

Powórski

To panna Izbicka zatrzymała się w Bruges?

Pani Gromłowa

Jest tam od dwóch dni. Pisała mi, że chce widzieć miasto

Powórski

Ach! stare domy, grób Karola Śmiałego, obrazy Van Eycka i koronki... Koronki bajeczne!

Pan Gromło

Nie trafi tu już na lunch.

Pani Gromłowa

Pisała, że zje wcześniej w Bruges. Rzeczy jej już tu przyszły wraz ze służącą. Muszka zastanie je już rozpakowane, a że to droga niedaleka, więc nie przyjedzie zmęczona. Wybieramy się razem na koncert do Kursalu.

Powórski

Jakim sposobem się dzieje, że pani jest w takiej przyjaźni z panną Izbicką, a ten palpitujący na myśl o jej przyjeździe Władek wcale jej nie zna.

Pani Gromłowa

Bo poznałyśmy się przed trzema laty w Nizzy, a on wrócił z Grignon dopiero przed rokiem i zakopał się zaraz na wsi.

Powórski

Jak borsuk w jamie. (do Władysława) Ale znasz ją przynajmniej z fotografii albo z portretu.

Władysław

Głównie z portretu robionego przez moją matkę, wedle której jest to najmilsza i najdoskonalsza istota w świecie. Dlatego, jak mówisz, palpituję, chociaż wyznaję, że palpitowałbym jeszcze bardziej, gdyby wyglądała tak na przykład, jak ta Angielka, która tam siedzi koło nas.

Powórski

Patrzę na nią od trzech dni. Zawsze tu siada pod oknem - sama.

Władysław

Może nie jest to piękność klasyczna, ale jaki miły wyraz.

Pani Gromłowa

Rzeczywiście przystojna i wygląda na osobę z towarzystwa.

Laura

Tak, ale...

Powórski

Ale co. Słuchamy krytyki.

Laura

Ach, Boże! Nie chciałam wcale krytykować.


Autograf dwukartkowy w Oblęgorku. Papier i pismo wskazują na lata ok. 1910, temat zaś wiąże się zapewne z pisanymi podówczas "Wirami".

[powrót]