Henryk Sienkiewicz

Bibliografia informacyjna

Biblioteka Rzemieślnika Polskiego. - Przewodnik dla cieśli, ułożył J. Heurich. Warszawa 1874 r.

W części pierwszej Przewodnika autor traktuje o drzewie, jego właściwościach i gatunkach. Przeważnie jest to zbiór przepisów, jakich gatunków drzew należy używać do różnych robót ciesielskich - i w jaki sposób odróżniać drzewo zdatne do budowli od zmurszałego lub przegniłego. Pierwsza ta część jest zarówno ciekawa jak i pouczająca, pisana zaś językiem czystym, wolnym od terminologii niemieckiej. Część druga traktuje o przyrządach ciesielskich i ich użyciu; trzecia o łączeniu drzewa, czwarta o robotach ciesielskich w szczególności, w piątej zaś, dodatkowej, autor wypowiada swe uwagi o ocenianiu robót ciesielskich. W ogóle to książka ściśle specjalna, a napisana ze znajomością rzeczy i sumiennie; dlatego też powinna znaleźć pokup i chętne przyjęcie między cieślami i młodzieżą we fachu ciesielskim pracującą. Wysoką zaletą tego przewodnika jest wspomniana już przez nas terminologia, którą autor starał się oprzeć na gruncie swojskim. Zamiast więc "sägfailów", "sztosbanków", "sztiftborerów" i innych tym podobnych terminów, używanych dotąd przez polskich rzemieślników, autor podaje nazwy swojskie, niemieckie zaś umieszcza wprawdzie wszędzie dla objaśnienia, ale umieszcza w nawiasach.


Wędrówki delegata, szkice humorystyczno-obyczajowe, przepisał Jordan. Seria I i II. Warszawa 1874.

Szkice te wychodziły w swoim czasie w "Tygodniku Illustrowanym" i niemały zjednały rozgłos tak pismu jak i autorowi. Rzeczywiście odznaczają się one prawdziwie swojskim humorem, bez kropli żółci. Autor jasno widzi wady nasze i ośmiesza je, ale ośmiesza w ten sposób, że na dnie jego leży nie gorycz, ale miłość dla społeczeństwa. Prawdziwą, szczeropolską wesołością i barwną, przechodzącą nawet czasem w karykaturę charakterystyką zbliżają się owe szkice do Ramotek Wilkońskiego. W ogólności seria pierwsza lepsza jest od drugiej. Rozdziały takie, jak np. Blichtrowo lub Kulewo, są istotnie pisane ze znakomitym talentem. Przy końcu dopiero serii drugiej znać pewne znużenie i jakby robotę na obstalunek. Zato i w tej serii początek, a zwłaszcza rozdział zatytułowany Przemysłowiec - jest wyborny. Typów tak doskonałych, a zarazem tak pociesznych, jak np. dwaj bracia Bzdurscy, nie spotkaliśmy dawno nigdzie.


Stefan Damalewicz, historyk, przełożony kanoników lateraneńskich w Kaliszu, napisał Adam Chodyński. Kalisz 1873.

Jest to życiorys historyka kościelnego, przełożonego kanoników lateraneńskich, oraz krótki krytyczny rozbiór dzieł tegoż odnoszących się do spraw Kościoła. Był ten Damalewicz protegowanym Macieja Łubieńskiego, b. kujawskiego, a następnie arcyb. gn., z którego pomocą, nim wszedł do kanoników lateraneńskich, był kanonikiem kruszwickim. - Objęcie tej wysokiej kanonii ułatwiły mu stopnie doktorskie, jakie otrzymał w Akademii Krakowskiej - inaczej bowiem, jako nie szlachcic, nie mógłby był jej otrzymać. Jako kanonik kruszwicki, a następnie przełożony lateraneńskich, korzystał z miejscowych archiwów do dzieł swoich, z których najważniejsze są Vitae Vladislavisius Episcoporum i Series Archiepiscoporum Gnesnensium atque res gestae e vetustis antiquitatum ruderibus collectae. Zarzucają Damalewiczowi brak wszelkiej krytyki i schlebianie dygnitarzom, a szczególniej prymasowi Łubieńskiemu. Pan Chodyński jednak broni go, o ile można, od tych zarzutów, które głównie stawia mu historyk niemiecki Braun. - Autor stara się wykazać, że praca Damalewicza, jakkolwiek pozbawione krytyki, mają jednak tę wyższość nad pracami Bużeńskiego, że są bardziej oparte na źródłach. Co do nas, przyznając poniekąd panu Chodyńskiemu słuszność, zwrócimy jednak uwagę na to, że nie podobna Bużeńskiemu zaprzeczyć wyższego talentu i szerszego poglądu na sprawy, których się dotyka. Książka p. Chodyńskiego ułożona starannie; wiadomości zwłaszcza tyczące życiorysu zebrane skrzętnie i przedstawione w przystępnej, miejscami nawet pięknej formie.


Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczypospolitej polskiej i Archiwum t. z. bernardyńskiego we Lwowie wskutek fundacji Aleks. hr. Stadnickiego. Lwów 1873.

Akta owe są tylko dalszym ciągiem poprzedniego wydawnictwa. Tom IV, który właśnie mamy przed sobą, wyszedł w 1873. Obejmuje on dyplomy od r. 1357, zatem od połowy panowania Kazimierza W., do 1496, za czasów Jana Olbrachta. Większa część ich odnosi się do spraw prywatnych, sądów polubownych, sprzedaży wiosek, testamentów itp. Jednakże między aktami znajduje się wiele i przywilejów królewskich, mianowicie Kazimierza W., Władysława Jagiełły i Kazimierza Jagiellończyka. W końcu tomu podany jest indeks, urządzony bieglej i dogodniej niż poprzedni, wskazuje bowiem nie tylko nazwiska, a raczej co powszechniejsza nazwy miejscowości z przyimkiem de, ale i imiona chrzestne. Ostatnia ta reforma wiele ułatwić może poszukiwania.


Obce żywioły, komed. w 5 aktach przez J. Aleksandra hr. Fredrę. Kraków 1873.

O komedii tej podamy w swoim czasie obszerniejsze sprawozdanie. Jest to utwór poważny, napisany cokolwiek pod wpływem komedii Narzymskiego. - Autor ostrzega w nim społeczeństwo przed niebezpieczeństwami, na jakie może je narazić rozszerzanie się pewnych idei socjalnych i komunistycznych, mających gniazdo na Zachodzie. - Jednym z największych zarzutów, jaki można temu utworowi postawić, jest właśnie do wysokiego stopnia posunięta sztuczność tendencji. Autor nie podnosi kwestyj z realnego punktu rzeczywistości, ale stwarza je sam, dlatego by miał o czym napisać komedię. Inaczej mówiąc, niebezpieczeństwa, przed jakimi jesteśmy ostrzegani, istnieją nie w rzeczywistości, ale w urojeniu autora, zatem i walka z nimi trochę na walkę z wiatrakami wygląda. Są to tak zwane: "strachy na Lachy". Autor chciał wystąpić w obronie konserwatywnych interesów społeczeństwa i uchwycił za pierwszy lepszy pozór, by to, co mu leżało na sercu, wypowiedzieć. Mimo jednak tego braku realnego gruntu w tendencji, rzecz to napisana z wyższym talentem. Postaci mniej więcej dorastają wysokości typów, a charaktery utrzymane konsekwentnie, niektóre jednak naśladowane z innych komedii, bądź Narzymskiego (Baron), bądź francuskich (Drzymierski).


Mały nauczyciel, komedyjka w 2 aktach Marii Grabowskiej. Lwów 1874.

Komedyjka ta otrzymała premium na konkursie we Lwowie, i otrzymała bardzo słusznie, tak bowiem pod względem formy jak i treści doskonale dla dziecinnych amatorskich teatrzyków się nadaje. Tendencja jest przy tym szlachetna i użyteczna, może jak najlepiej oddziałać na młode główki i serca, celem jej bowiem jest zachęcić dzieci bogatszych rodziców do pomagania dzieciom biedniejszym, a przede wszystkim do oświecania ich w naukach. Wadą tej komedyjki, zresztą tylko techniczną, jest częsta zmiana miejsc, w których rozegrywa się akcja. Zmiany takie, we wszelkich amatorskich, a tym bardzie w dziecinnych teatrzykach, są niełatwe i częstokroć całe przedstawienie musi się o nie rozbić.

Pierwodruk "Niwa", 1874, t. VI, nr 1.

[powrót]