Henryk Sienkiewicz

Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne

1880 [321-330]

321

Zameczki podolskie I-III przez Antoniego J. Autor piszący pod powyższym skróconym nazwiskiem dobrze już znany jest ze swych prac na polu historycznym. Obok znajomości rzeczy posiada on inny jeszcze przymiot, który jak się zdawało, Szajnocha zabrał ze sobą do grobu, tj. talent zajmującego opowiadania. Z tego powodu książki jego obok wartości naukowej mają i wartość poczytności. Książka, o której wyżej, jest opisem i historią twierdz pogranicznych dawnej Rzeczypospolitej. Najdokładniej pod względem materiału i szczegółów tyczących się do fortyfikacyj ówczesnej epoki odrobione są historia Kamieńca Podolskiego i Paniowiec.

322

Wkrótce ukaże się na widok publiczny tom IV Pism zbiorowych Henryka Sienkiewicza (nakładem Gebethnera i Wolffa). Obejmuje on: Przez stepy, Pamiętnik nauczyciela, nowelę Orso, jednoaktówkę Czyja wina? i nowele zatytułowane zbiorowo Za chlebem.

323

Nowe pismo. Donoszą nam, że pan Idzikowski, posiadający księgarnię w Kijowie, zamierza wydawać w Odessie pismo polskie treści handlowej i ekonomicznej. Dowodzić potrzeby takiego pisma byłoby zbytecznym.
Dowiadujemy się również, że uzyskaną została koncesja na wydawanie polskiego pisma w Petersburgu.

324

Profesor b. Szkoły Głównej Paweł Popiel dokonał całkowitego przekładu Iliady Homera. Jest to znakomita przysługa oddana literaturze polskiej, tym bardziej że dotychczasowe przekłady, J. Przybylskiego, Dmochowskiego i Staszica, nie odpowiadały zadaniu. Jacek Przybylski umiał po grecku, ale brakło mu talentu, Dmochowski składał piękne wiersze, ale nie trzymał się oryginału, a bodaj czy całkowicie nie posługiwał się tekstem francuskim. Odyssea, nie mówiąc już o dosłownym prawie przekładzie Bronikowskiego, doczekała się prawdziwego tłumacza-poety w Siemieńskim, Iliada zaś nie miała jakoś szczęścia. W ogóle także z braku artystycznego przekładu mniej u nas zajmowano się tym największym dziełem epicznej muzy greckiej. O ile przekład Popiela brak ten zapełni i artystycznym wymaganiom zadość uczyni, sądzić jeszcze nie pora, to pewna, że przekład dokonany jest z oryginału. Tłumacz poświęcił mu podobno kilka lat pracy - zanim więc umieścimy obszerniejsze sprawozdanie, dzielimy się tymczasem pomyślną wieścią z czytelnikami.

325

W ostatnich dniach opuścił prasę ósmy tom Dzieł Juliana Bartoszewicza.
Wydawnictwo to mimo kosztów, które nie zwracają się z rozsprzedaży, postępuje wytrwale pod kierunkiem p. Kazimierza Bartoszewicza, syna słynnego historyka.
Nie potrzebujemy dodawać, że syn stawia w ten sposób sławnemu ojcu najpiękniejszy pomnik.
Tom obecny obejmuje Studia historyczne i literackie pisane do roku 1853. Życiorysy są zeń wyłączone, utworzą bowiem z czasem tom osobny. Niektóre z artykułów zawartych w tomie ósmym były drukowane w rozmaitych czasopismach, inne znaleziono w rękopiśmie. Jak jedne, tak i drugie obok strony krytycznej zawierają nieprzebrany materiał historyczny, którym zmarły Bartoszewicz owładnął tak, jak żaden współczesny historyk. Toteż faktyczna część prac jego ma prawie wartość źródła z pierwszej ręki.
Większa część wspomnianych artykułów prawie wcale nie znaną jest publiczności, albowiem te nawet, które były drukowane, jako rozproszone po dziennikach wyszłych dziś z obiegu, nie były nikomu dostępne. Inne, jak wspomnieliśmy leżały w rękopismach. Wobec tego zasługa literacka wydawcy prawdziwie jest niepospolita. Należałoby tylko, ażeby publiczność umiała to zrozumieć i ocenić. Na szczęście tak nie jest. Sam wydawca skarży się w przedmowie, że - gdy każde większe wydawnictwo znajduje u nas zachętę i poparcie - wydawnictwo Bartoszewicza trafia na niewytłumaczoną obojętność. Nam zdaje się jednak, że nie ma w tym winy publiczności, a obojętność da się wytłumaczyć niewiadomością. Gdy inni wydawcy rozrzucają prospekty i ogłoszenia we wszystkich pismach i póty kołacą, póki nie wykołacą i sympatii, i poparcia, o wydawnictwie Bartoszewicza mało kto wie, a stąd i uwaga publiczna nie jest na nie zwrócona tak, jakby być powinno. Inaczej popierano by przedsięwzięcie i kupowano książki. Bartoszewicz obok sumienności i głębokiej nauki odznacza się w dziełach swoich jednym jeszcze nieoszacowanym przymiotem, tj. głębokim zamiłowaniem przedmiotu i patriotyzmu. Toteż i wczytywanie się w jego dzieła ustala i pogłębia patriotyzm. Wobec takich przymiotów autora i dzieł - obojętność nie może płynąć z innego źródła, jak z niewiadomości.

326

"Kłosy" podają w dalszym ciągu rysunki Andriollego znad brzegów Wisły. W ostatnim numerze mieści się widok Otwocka. Drzeworyt jednak przedstawia wiele do życzenia. Tenże numer zawiera również ilustrację Andriollego do poematu Seweryna Goszczyńskiego pt. Anna z Nadbrzeża. Rysunek jest ładny i mniej zawikłany niż wiele innych Andriollego, ale sama Anna z trudnością może być zaliczona do bohaterek muzy polskiej, a nawet i do typów niewieścich w poezji. Poemat jest po części gawędą, Anna jako postać traci w końcu sympatię czytelników, gdyż kara, jaką wymierza na kochanka, za surową jest w stosunku do jego winy, dowodzi oschłości serca bohaterki.

327

Pan Feliks Ehrenfeucht, dziennikarz, napisał pięcioaktową komedię pod tytułem Goldsak, która ma być wystawioną w jednym z teatrzyków ogródkowych. Nie przeceniając jej wartości powiemy w ogóle, że ogródki częstokroć uprzedzają główny teatr w przedstawieniu sztuk oryginalnych. Dlaczego tak się dzieje, łatwo zrozumieć. Nie zawsze do ogródków cisną się braki, ale często i rzeczy lepsze, bo ogródki dają tantiemę, główny zaś teatr płaci nie rs 250, jakeśmy przed kilku dniami wspomnieli, ale rs 150 za sztukę.

328

Czego się trzymać? Mimo zapadłego wyroku Rządzącego Senatu w sprawie p. Nostica-Jackowskiego co do podawania skarg i spraw w języku polskim, opór pewnych miejscowych wykonawców prawa trwa w najlepsze. Otrzymujemy świeżo wiadomość... z ust zupełnie wiarygodnych, że sędzia gminny K. w Przasnyszu odrzucił skargę okolicznego obywatela dlatego, że była podana w języku polskim. Wobec tego zapytujemy, czego się trzymać, ogół bowiem nie może zmusić samych wykonawców prawa, aby nie postępowali wbrew prawu. Sprowadza to jednak prawdziwy chaos, zamieszanie pojęć i stosunków, wśród których każdy ma prawo zapytywać się bez ustanku: czego się trzymać?

329

Pan Maurycy Robiczek dokonał w zakładzie Brandla olbrzymich reprodukcji obrazów Żmurki: Napoju miłosnego i Kazimierza Wielkiego z Esterką. Wkrótce pan Robiczek ma odtworzyć prace Kossaka, szkice pośmiertne Grottgera i Wojnę w olbrzymim formacie. Przedsięwzięcie to chwalebne, odtwarzający jednak dziś szkice Grottgera powinien baczyć, aby w seriach nie wydawać prac zupełnie młodocianych genialnego rysownika, nie stojących na wysokości późniejszego jego rozwoju i sławy. Uwagę tę zapisujemy dlatego, że częstokroć poprzednio nie uwzględniono tej konieczności.

330

Dzieła L. Siemieńskiego. Przypominamy, że p. Gracjan Unger przedsiębierze całkowite wydawnictwo dzieł Lucjana Siemieńskiego. Kierunkiem wydawnictwa mają zająć się profesorowie Tarnowski i Szujski. Przedsięwzięcie to będzie i pożyteczne, i korzystne, bo z jednej strony, utwory tego znakomitego pisarza, wydawane oddzielnie lub rozpraszane w rozmaitych pismach, mało są dostępne i znane zwłaszcza młodszym pokoleniom, z drugiej, znajdą one niezawodnie chętnych nabywców w czytających sferach naszego społeczeństwa. Po prawdzie, dawno należało się Siemieńskiemu całkowite wydanie jego pism.

[powrót]