Henryk Sienkiewicz

"Z powodu ofiarowania «Hołdu pruskiego»"

Telegramy rozniosły wieść po całym kraju o wspaniałym darze krakowskiego mistrza dla Wawelu i napełniły radością serca wszystkich, którzy pragną, by ten skarbiec pamiątek stał się zarazem świątynią wszystkiego, co stanowi chwałę ogółu.
Mistrz rozwiązał pytanie, co ma się stać z Hołdem, w sposób godny siebie. Przypominają sobie jednak czytelnicy, że w swoim czasie redakcja naszego pisma czyniła inny projekt. Tak wspaniałej ofiary i tak wielkiej darowizny trudno było przewidywać, więc pragnęliśmy, aby Hołd pruski został zakupiony drogą składek publicznych i stał się własnością Warszawy, a ściślej mówiąc Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Projekt ten prasa i opinia poparły. Składki poczęły płynąć dość żywo i ustały dopiero dzięki niefortunnemu wystąpieniu od Towarzystwa, w którym to ostatnie zgadzało się na przyjęcie obrazu z restrykcjami i co większa, kładło warunek ofiarodawcom, iż w razie gdyby w ciągu roku nie zebrała się dostateczna suma, fundusz użyty zostanie na zakupno domu dla Tow. Zach. Sztuk Pięknych. Wystąpienie owo ochłodziło publiczność, która chętnie wprawdzie spieszyłaby z pomocą Towarzystwu, ale nie mogła zgodzić się na rozporządzanie swymi ofiarami, którymi przede wszystkim sama tylko miała prawo rozporządzać. Zebrało się jednak ze składek kilkaset rubli, które dotychczas leżą w naszej redakcji.
Obecnie, wobec daru mistrza, nie pozostaje nam nic innego, jak ogłosić, że ofiary są do odebrania w naszej redakcji. Każdy z ofiarodawców może w terminie trzech miesięcy cofnąć swoją składkę lub przeznaczyć ją na cel, jaki mu się wybrać podoba. Z naszej strony zaś podajemy projekt, by ta cała suma składek nie cofniętych mogła być ofiarowaną na pomnik Mickiewicza. Do sumy potrzebnej na pomnik brakuje jeszcze wiele - sądzimy zaś, że pieniądze przeznaczone na zakupno dzieła jednego mistrza najstosowniej będą użyte na pomnik drugiemu mistrzowi.
Na ten cel przeznaczymy wszystkie ofiary, które w ciągu trzech miesięcy nie zostaną cofnięte.


Pierwodruk "Słowo" 16. X 1882, nr 231. - Artykuł bez podpisu, podobnie jak dwa poprzednie, pochodzi niewątpliwie od Sienkiewicza i stanowi naturalne zamknięcie całej grupy wypowiedzi na temat obrazu Matejki w Warszawie.

[powrót]