J. Kleiner: "Ogniem i mieczem" Sienkiewicza.

Wprowadzając liczne osoby, z których każda, choćby raz tylko występująca, jakimś rysem wyodrębnia się od innych i zapisuje w pamięci, Sienkiewicz okazuje się jednym z najznakomitszych twórców postaci literackich, budzących wiarę w swą prawdziwość i często towarzyszących pamięci czytelnika przez całe jego dalsze życie; bo nikt chyba nie zdoła zapomnieć pana Zagłoby. Jako realista nie poprzestaje na tym, by jedną tylko cechę charakteru rozwinąć w postaci jakiejś, lecz łączy różne cechy. Nie mnoży ich wszakże nadmiernie i nie komplikuje. [...] I zdarzenia wszystkie, i czyny ludzkie, i postanowienia są przejrzyste, zrozumiałe od razu. Jedność ta w koncepcji świata zawichrzonego chaosem wojny, ukazanie wszelkich wątków i wypadków tak, że je czytelnik chwyta z łatwością i bez trudu pamięta - to rys znamienny Sienkiewicza.

J. Klaczko: Fragment listu do St. Tarnowskiego.

W "Potopie" nie masz takiej figury jak książę Jeremi, ale za to ksiądz Kordecki i dwóch Radziwiłłów co to za kreacje mistrzowskie! Dyskrecja, którą zachował w kreśleniu Kordeckiego, zmysł polityczny i plastyczny, z jakim ukształcił Radziwiłłów, stawiają Sienkiewicza na tych wyżynach, na których się geniusz Szekspira unosi. A Zagłoba! Co za śmiałość we wprowadzeniu na nowo figury, zdawałoby się, że już poprzednio na trzy zbytki opisanej, ogadanej, wyczerpanej, a jednak w "Potopie" wciąż jeszcze zajmującej, ciągle sprawiającej niespodzianki, niewyczerpanej w swej szlacheckiej fantazji i w swych fortelach. Ta trójca Ulissa, Falstaffa i Sancho Pansy, wcielająca się w końcu w Regimentarza, co to za przepych twórczego humoru! A tych trzech urwisów, co służą Kmicicowi! A Rzędzian! Ktoż by tę pełnię figur wszystkich zliczył i któż by o nich zapomniał, raz je poznawszy!

J. Kleiner: "Artyzm Sienkiewicza", 1924

Poszum skrzydeł husarskich i blask rozwianych dumnie chorągwi rytm i koloryt dają temu pochodowi scen i postaci, co przewijają się nam wszystkim w pamięci rozmiłowanej.
Chociaż niemało żywił Sienkiewicz sympatii dla spontanicznej żywiołowości Kmicica - owe fale, które przepływały całą jego twórczość, nie miały nic z rozkiełznania elementarnego, ujęte były w tor celowy, opanowane, stosowane z pełną świadomością. Skupienie wątków splatających się w scenie uczty u Janusza Radziwiłła tylko temu służy, by napięcie dramatu dwoistego - narodowego i jednostkowego - nie tylko potęgą uderzyło, lecz i prawdą, i by dwie przygwożdżone do miejsc postaci w oczach zostały wśród falującej masy: pychą i siłą wyolbrzymiony, a duszący się zbrodnią zdrajca wielki Radziwiłł i ubezwładniony rozpaczą Kmicic.

S. Żeromski: Przemówienie po śmierci Sienkiewicza, 1916

Przypominam sobie z lat minionych w małym miasteczku Królestwa tłum rzemieślników, rolników, terminatorów i wszelakiej małomiejskiej mizerii, zbierający się przed urzędem pocztowym, ażeby tamże na miejscu słuchać odczytywania na głos przez jednego z oświeceńszych czeladników z gazety, prenumerowanej za grosz składkowy - przygód pana Kmicica, powodzeń i niepowodzeń Rocha Kowalskiego i facecji pana Zagłoby. Na stancjach uczniowskich, w izbach najczerwieńszej, radykalnej młodzieży w Zurichu, Genewie i Paryżu - na przekór wszelkim teoriom - czytywano te same utwory. Jak wykazały ankiety w kwestii czytelnictwa, są najpopularniejszymi w chatach śląskich górników, w dworach szlacheckich i w dworkach drobnej szlachty na Podlasiu i Litwie, w chałupach oświeceńszych chłopów na obszarze całej Polski. Poszły w ślad za Polakiem, dokądkolwiek ruszył za chlebem i dokądkolwiek w wędrówce swej zabrnął.

Z. Szweykowski: "Trylogia Sienkiewicza", 1961

Trzecia część Trylogii różni się od powieści poprzednich przede wszystkim tytułem: gdy w "Ogniem i mieczem" oraz "Potopie" nagłówki miały na celu syntezę zjawisk politycznych przedstawianych okresów dziejowych, teraz Sienkiewicz wysunął na czoło jedną z postaci wprawdzie o nazwisku znanym w historii, lecz w roli fikcyjnej, postaci, która przewijała się przez wszystkie części cyklu. Dzięki temu Wołodyjowski staje się w ostatniej powieści jednostką reprezentatywną i sam przez się ma syntetyzować zespoły ideologiczne demonstrowane obecnie przez Sienkiewicza. Termin "rycerz", który poprzednio przeważał, zostaje zepchnięty nieco w cień przez bardziej demokratyczny termin "żołnierz", a pojęcie "świętego bractwa" zawód żołnierski przekształca w misję poza- i ponadklasową, misję, której celem jest walka o godność, siłę i całość Rzeczypospolitej.

[powrót]