Henryk Sienkiewicz

"Bajka"

Za górami, za morzami, w dalekiej krainie czarów, przy kolebce małej księżniczki zebrały się dobre wróżki ze swą królewną na czele. I gdy otoczywszy księżniczkę, patrzyły na uśpioną twarzyczkę dzieciny, królowa ich rzekła:
- Niechaj każda z was obdarzy ją jakim cennym darem wedle swej możności i chęci!
Na to pierwsza wróżka, pochylając się nad uśpioną, wypowiedziała następujące słowa:
- Ja daję ci czar piękności i mocą moją sprawię, że kto ujrzy twarz twoją, pomyśli, iż ujrzał cudny kwiat wiosenny.
- Ja - rzekła druga - dam ci oczy przezroczyste i głębokie jak toń wodna.
- Ja dam ci powiewną i wysmukłą postać młodej palmy - ozwała się trzecia.
- A ja - mówiła czwarta - dam ci wielki skarb złoty, dotychczas w ziemi ukryty.
Królowa zamyśliła się przez chwilę, po czym zwróciwszy się do wróżek, tak zaczęła mówić:
- Piękność ludzi i kwiatów więdnie. Urocze oczy gasną wraz z młodością, a i w młodości często zaćmiewają się łzami. Wicher łamie palmy, a wiatr pochyla wysmukłe postacie. Złota kto nie rozdziela między ludźmi, ten budzi ich nienawiść, a kto je rozdzieli, temu pustka zostaje w skrzyni. Przeto nietrwałe są wasze dary.
- Cóż jest trwałego w człowieku? i czymże ty ją obdarzysz, o królowo nasza! - pytały wróżki.
A na to królowa:
- Ja jej dam dobroć. Słońce jest wspaniałe i jasne, ale gdyby nie ogrzewało ziemi, byłoby tylko martwo świecącą bryłą. Dobroć serca jest tym, czym ciepło słońca: ona daje życie... Piękność bez dobroci jest jako kwiat bez woni albo jak świątynia bez bóstwa. Oczy mogą podziwiać taką świątynię, ale dusza nie znajdzie w niej ukojenia. Bogactwo bez dobroci jest tylko ogniem, który pali i niszczy. Wiedzcie, że wasze dary mijają, a dobroć trwa; jest ona jak źródło, z którego im więcej wody wyczerpiesz, tym więcej ci jej napłynie. Więc dobroć - to jedyny skarb niewyczerpany.
To rzekłszy królowa wróżek pochyliła się nad śpiącą dzieciną i dotknąwszy rękami jej serca, rzekła:
- Bądź dobrą!


Pierwodruk Chrzanowski "Pisma zapomniane i niewydane", s. 127-8. Tekst pochodzi z albumu Wandy Ulanowskiej i ma datę 12.III.1912.

[powrót]