Henryk Sienkiewicz
"Bez dogmatu"
29 MAJA.
Ta cała procedura spadkowa włoska poczyna mnie nudzić. Jak oni przy swej wrodzonej żywości wolno wszystko robią, a jak ogromnie wiele gadają! Jestem literalnie zagadany. Sprowadziłem sobie kilka najnowszych powieści francuskich i czytam je po całych dniach. Autorowie ich robią na mnie wrażenie wprawnych rysowników. Jak prędko i biegle naznaczona tam każda postać, ile siły i charakteru w tym szkicowaniu! Technika w robocie nie idzie dalej. Natomiast o ludziach opisywanych muszę powtórzyć to, com już raz powiedział, że kochają wzajem na sobie tylko skórę i nic więcej. Może to się zdarzyć wyjątkowo, ale żeby w całej Francji, jak długa i szeroka, nikt nie umiał kochać inaczej - niech to mówią komu innemu! Ja ją znam zbyt dobrze i wiem, że pod tym względem jest ona lepszą od swej literatury. Ta gonitwa romansu za jaskrawą, realną prawdą czyni go fałszem. Człowiek kocha indywiduum, a na indywiduum składa się prócz twarzy, spojrzenia, wyrazu, głosu, postaci - jeszcze i rozum, i charakter, i sposób myślenia, słowem: mnóstwo pierwiastków umysłowych i moralnych. Stosunek mój do Laury jest najlepszym dowodem, że uczucie oparte wyłącznie na zachwycie zewnętrznym nie zasługuje nawet na nazwę miłości. Laura zresztą jest wyjątkiem.