Henryk Sienkiewicz
"Bez dogmatu"
29 MAJA.
Zastałem dziś Anielkę w sali jadalnej, stojącą na krześle przed wielkim zegarem gdańskim, w którym się coś popsuło. W chwili gdy wspięła się na palce, chcąc nastawić wskazówkę, stołek zagibotał się pod nią. Miałem tylko czas wykrzyknąć: Spadniesz! - i porwawszy ją na ręce, postawiłem na ziemi. Przez jedno mgnienie oka przyciskałem do piersi to drogie ciało; włosy jej musnęły mnie w przelocie i uczułem na twarzy jej oddech. Dostałem takiego zawrotu głowy, żem sam musiał się chwycić za poręcz krzesła, by nie upaść - i ona to widziała. Ona wie, że ją kocham bez pamięci! Nie mogę dziś pisać dłużej.