Henryk Sienkiewicz

"Zagłoba swatem"

SCENA X

Ci sami, Oliwius

Oliwius

wpadając

Zakazałem waćpanu... rozbój, rabunek! vis armata, raptus puellae!... latrocinium!... Trybunał waści nauczy...

Cyprian

Daj waćpan spokój.

Weronika

To o nas chodzi

Marcjanna

Nie zamykaj nam losu.

Weronika

Kacie!

Marcjanna

Tyranie!

Oliwius

W imię Ojca i Syna... A to co znów?

Cyprian

Uspokój się waćpan.

Oliwius

Powściekały się baby!... Gdzie Zaremba? Zośka?

Weronika

Waćpan sam dziad.

Marcjanna

Spleśniały grzyb.

Oliwius

groźnie

Co, u kroćset!

Cyprian

Dajcież słowo powiedzieć, Zaremby nie ma, a te panny są w furii, że Zośka go wypędziła, gdyż przyjechał pojąć za żonę jedną z nich.

Oliwius

po chwili milczenia, ze zdumieniem

Słuchajcie no! Albo tu ze mnie kpią, albo tu wszyscy poszaleli. Co? Zośka wypędziła Zarembę, który...

Cyprian

Albożeś waćpan nie kazał?...

Oliwius

Który przyjechał się żenić z jednym z tych grzmotów?

Marcjanna

Bluźnierco!

Weronika

Świętokradco!

Oliwius

Milczeć!

Cyprian

Gdy waćpan uczynił mu afront, przysiągł, że ci na złość weźmie żonę z tego domu - i parol przy świadkach dał - a że Zośka nim wzgardziła, więc musi brać jedną z tych panien.

Weronika

Nie musi, tylko chce.

Marcjanna

Pragnie.

Weronika

Pożąda.

Marcjanna

Jak kania wody.

Oliwius

chwyta się za głowę i po chwili milczenia

A na miły Bóg! Toć żebym sto lat myślał, jak nad Zarembami mam się pomścić, jeszcze bym lepszej zemsty nie obmyślił.

Weronika

Słusznie masz waćpan węża w herbie, boś wąż.

Marcjanna

I do tego jadowity. Dość nam było męki sziedzieć pod waćpanowym dachem.

Oliwius

A kto was tu trzymał, stare szczypawki?

Marcjanna

A nasz fundusz na prowizji?

Weronika

Nie siedziałyśmy z własnej woli.

Marcjanna

Lepiej nam było wybrać jaki stary szlachecki dom, nie dom takiego wykręta, którego ojciec dopiero przez protekcję szlachcicem został.

Weronika

I który z obcego kraju pochodząc, diabła może jeszcze za kołnierzem nosi.

Marcjanna

I który prawa się wyuczył, ale grzeczności ani polityki kawalerskiej nie.

Weronika

Który zacnego rycerza postponował.

Marcjanna

Nienawiść i pogardę stanu rycerskiego na się ściągnął.

Weronika

I zemstę żołnierzy.

Oliwius

Cicho, stare pytle, bo będzie źle! Cóż to? rokosz?

Cyprian

Pozwól waćpan. Wolno było waćpanu Zarembę chcieć albo nie chcieć - aleś istotnie źle zrobił, żeś Zarembę, a w nim cały stan żołnierski spostponował. Czasy idą niespokojne i łatwo się może zdarzyć, że będziemy potrzebowali obrony...

Oliwius

Czyś waść rozum stracił? O wa! Zaremba nie hetman. Pojadę, poznam się z panem Zagłobą, który o dwie mile z wolentarzami i z litewskimi tatarami stoi - postawię mu gąsior, dwa, trzy i będę miał obronę, jaką zechcę.

Cyprian

A nuż on przyjaciel albo krewny Zaremby? A czasy idą złe.

Oliwius

Jakie czasy? co za czasy?! Nie strasz próżno, bo się nie zlęknę! Jakie czasy?

Cyprian

W Ciemiernikach na jarmarku mówili, że się na coś niedobrego zanosi. Dziś wieczór widziałem też jakąś łunę. Lepiej, mówię, było żyć w dobrej komitywie z żołnierzami.

Weronika

A waćpana córka wypędziła pana Zarembę!

Marcjanna

Takiego kawalera!

Oliwius

Tego jej nie kazałem!

Marcjanna i Weronika

Kazałeś!

Oliwius

Nie kazałem! W niczym miary ta dziewka... Bodaj ją! Kazałem odprawić, ale grzecznie... (woła) Zośka! Zośka!... Dam ja tej owcy!

[powrót] [scena-XI]