Henryk Sienkiewicz
"Zagłoba swatem"
SCENA XVI
Marcjanna, Weronika, wszyscy
Zaremba
Łap! Cap! Prędko! Ale na wieki ślub murowany.
Oliwius
Najlepiej się stało! Najlepiej!
Zagłoba
A nie podziękujesz mi za to, mości Oliwius
Oliwius
Z duszy! Z serca dziękuję, zacny Łykaj-beju.
Zagłoba
Ej! Taki ja Łykaj jak i ty Łykaj, bośmy już obaj łykali i jeszcze będziem.
Oliwius
Jak to?
Zagłoba
Tak to, że kulig skończył się weselem. Poznaj mnie i moje fortele: Zagłoba sum.
Oliwius
Co? Kulig? Wesele? Pan Zagłoba?
Zagłoba
Któren nie takich jak waść wywodził w pole.
Oliwius
chwytając się za czuprynę
Vis armata, raptus puellae, latrocinium, stuprum! Trybunał! Utrata czci i gardła.
Zagłoba
Świadczcie, mości panowie, że sam prosił.
Wszyscy
Świadczymy!
Oliwius
do Zosi
Ty wyrodku... Ja ciebie!
Zosia
Nie wiedziałam, tatusiu! Przysięgam.
Zaremba
Nie wiedziała.
Zagłoba
Tyle wiedziała, ile i waćpan. Parol żołnierski! A nie wierzysz, to do szabli! Wychodź!
Oliwius
Nie wyjdę, ale trybunał waści nauczy.
Zagłoba
Trybunał? Jeśli nie rozumiesz, że przegrasz, toś taki prawnik jak rycerz. A to ci nie wstyd będzie wyznać, że cię na dudka wystrychnięto? Tchórzyłeś jak zając śród ogarów - jakże to będziesz własną hańbę publikował?
Oliwius
na stronie
Co robić! Co robić!
Zagłoba
Nie ma rady! ale ja waści co innego powiem. Kiep ten, co żołnierza w rodzie nie ma. Chwalebniej krwią służyć ojczyźnie niż gębą pieniaczom. Zaremba żołnierz jak osa - pomyśl, zali nie przezpieczniej ci będzie za plecami takiego zięcia? Przyjdzie wojna, przyjdzie starość, przyjdzie niedołęstwo - kto cię od przygody uchroni?
Oliwius
Może i prawda! Co robić?!
Zagłoba
Nie rozczulże się waść! Czego byś miał pragnąć, jeśli nie szczęścia dziecka? Czego, jeśli nie dobrej szabli pod dachem? Czego, jeśli nie wnuków? Pobłogosław im nie z musu, jeno z serca. Oto klękają przed tobą dzieci - nie wzruszyszże się? Ha! Mrugasz, mrugasz! Dobry znak! Znać, że ci ojcowski afekt z żywota (uderza go w żołądek) do głowy idzie.
Weronika
Nie wzruszaj się waćpan. Zakpili z ciebie i Zaremba golec.
Zagłoba
Zaremba golec? Nieprawda. Zaraz mu tu moją majętność w Arabii zapiszę - tam, gdzie pieprz rośnie. Szelmą jestem, jeśli w Arabii pieprz nie rośnie.
Marcjanna
Nie wzruszaj się waćpan.
Oliwius
A wy patrzcie swego nosa. Ot, właśnie wzruszam się! Ot! Właśnie błogosławię! Niech wam Bóg szczęści, dzieci!
Zagłoba
Pójdź w moje objęcia! (do żołnierzy) A huknąć mi tam na wiwat z samopałów. Niech żyje stary Oliwius.
Oliwius
Do wieczerzy! Niech żyją młodzi!
KONIEC
Utwór napisany przez Sienkiewicza z myślą o własnym jubileuszu; w związku z dwudziestopięcioleciem pracy pisarskiej autora grany był równocześnie na kilku scenach polskich w dn. 22 grudnia 1900 r. W Warszawie wystawił go Teatr Wielki, z Frenklem w roli tytułowej. Egzemplarze teatralne w odpisie maszynowym rozsyłał sam Sienkiewicz, od niego też zapewne fragmenty sztuki otrzymały redakcje dzienników, w dniu bowiem jubileuszu warszawskie "Słowo" (nr 293) wydrukowało scenę pierwszą, "Kurier Warszawski" zaś (nr 353) i "Wiek Illustrowany" (nr 354) - sceny dwunastą, trzynastą, łódzki "Rozwój" (nr 293) wreszcie - scenę dwunastą, trzynastą i czternastą. Całość komedii jednakże udostępnił dopiero I. Chrzanowski w "Pismach zapomnianych i nie wydanych" (1922).