Henryk Sienkiewicz

"List na odsłonięcie pomnika
Stefana Czarnieckiego"

Nie mogąc osobiście na odsłonięcie pomnika naszego bohatera, St. Czarnieckiego, przybyć, łączę się jednak całym sercem i duszą z tymi współbraćmi mymi, którzy w dniu dzisiejszym biorą udział w uczczeniu jego pamięci i jego zasług dla naszej ojczyzny.
Łączę się z wami jako Polak i jako pisarz polski, który miał szczęście przypomnieć swemu narodowi wielkie czyny tego naszego wojownika i który starał się dodać jeden mały liść do wieńca nieśmiertelnej sławy zdobiącej jego czoło.
Nie w zwycięstwach jednak największa zasługa Czarnieckiego. Bóg mu dał taką naturę, jaką ma piorun, że gdzie uderzył, tam skruszył wszelką moc, która mu stanęła oporem, a więc musiał zwyciężać. Zasługa jego wiekopomna w tym leży, że gdy wrogie napadli ze wszystkich stron naszą ojczyznę, gdy zagłada zdawała się grozić nawet imieniowi polskiemu, on jeden nie wątpił, jeden nie upadł na duchu; on jeden przez miłość, jaką miał dla ojczyzny, rozbudził nadzieję ratunku i wiarę, że Bóg nie po to stworzył polski naród, aby ów naród miał zginąć marnie. I przeto Bóg, a zarazem patronka Korony polskiej pobłogosławili jego czynom. Na głos jego zerwały się tłumy rycerstwa i ludu i pod jego wodzą poczęły wytracać nieprzyjaciół. I oto wróg, który zalał już jak powódź cały nasz kraj, który rozsiadł się, jak we własnych grodach, w Warszawie, Krakowie i Wilnie, wnet potem czuł się szczęśliwy, jeżeli choć duszę mógł wynieść z granic polskich.
Jakim postrachem nieprzyjaciół stał się Czarniecki, jakich dokonał czynów, ile odniósł zwycięstw, jaką okrył siebie i Polaków sławą, o tym poucza historia. I zaprawdę, nikt go w tym nie przewyższył. Byli i przed nim wielcy wojownicy i hetmani w narodzie polskim, ale on dlatego jest między nimi największy, że z całego życia złożył ojczyźnie ofiarę, że nic nie zabiegał o godności, nic o dobra doczesne, że nie przestał walczyć, póki mu śmierć nie wytrąciła miecza ze strudzonej dłoni, a nade wszystko dlatego, że przyszedłszy w czasach klęski, przez wiarę, miłość i nadzieję stał się nie tylko zwycięzcą wrogów, ale i zbawcą swej ojczyzny.
Wdzięczność dla niego przechodzi z pokolenia w pokolenie, albowiem zostawił on dla nas niezapomnianą naukę, że na ratunek ojczyzny nigdy nie jest za późno i że z upadku zawsze ją podnieść można. Insze dziś czasy, i nie orężem, ale pracą, nauką i oświatą ludu należy dobijać się zbawienia. Ale dobijać się trzeba i rąk opuszczać nie wolno. By jednak zwyciężyć, by wiek niedoli w wiek pomyślności i swobody przemienić - trzeba tak wierzyć, mieć nadzieję lepszej przyszłości i tak kochać ojczyznę, jak wierzył, ufał i kochał Stefan Czarniecki.
To jego spuścizna, to testament, który narodowi swemu zostawił.
Więc cześć ci, wielki, bohaterski i drogi duchu, który świecisz nam sławą i przykładem, a zarazem dajesz otuchę na przyszłość. Niech ta dzisiejsza uroczystość będzie świadectwem, że póki żyje ten boży naród, któryś z ostatniej toni wyrwał, póty nie przeminie pamięć o tobie i miłość dla ciebie.
Cześć ci i sława po wszystkie czasy!

Zakopane 29.IV.1907 r.

Henryk Sienkiewicz


Odezwa w związku z odsłonięciem pomnika Stefana Czarnieckiego w Czarncy w dn. 5.V.1907. - Pierwodruk "Słowo" 1907, nr 121, i w czasopiśmie "Z Chyrowa" 1907, z. III.

[powrót]