Henryk Sienkiewicz

Ku czci Ignacego Paderewskiego

Nie spodziewałem się mówić naprzód dlatego, że nie jestem muzykalny, a po wtóre dlatego, że nie jestem wymowny. Ale na dzisiejszym koncercie zrobiłem jedno zdumiewające odkrycie: nie jestem muzykalny, lecz jestem... muzyczny. Jak owo narzędzie, mające wszystkie klawisze i struny, czeka tylko artysty, który by na nim zagrał, tak samo muzyczność moja czekała tylko artysty, który by jej struny poruszył. I oto na dzisiejszym koncercie Paderewski zagrał koncert Schumanna, a ja, profan, odczułem całą jego tęsknotę. Zagrał Chopina, a mnie się zdało, że muzyka mówi do mnie słowami poety:

Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i chmurną,
Na mój wiek męski - wiek klęski:
Polały się łzy me czyste, rzęsiste.

Zagrał Fantazję polską i wnet w umyśle z dźwiękami, co płynęły spod ręki artysty, zespoliły się znane słowa:

A czy znasz ty, bracie młody,
Te pokrewne tobie rody?...

Słowem, ktoś grał na mej duszy, jak na arfie. Paderewski zabronił nam go chwalić. Toteż posłuszny temu zakazowi, jego z osobna chwalić nie będę, ale powiem: Niech żyją tacy jak on ludzie, którzy czarować umieją ludzkie serca.

[1899]


Pierwodruk przemówienia, wygłoszonego na bankiecie 16. I 1899 w Resursie Kupieckiej w Warszawie, "Kraj" 1899, XVIII, nr 3, s. 10.

[powrót]