Henryk Sienkiewicz

Ładnowski

Wiecie już zapewne, że wybiera się do was Bolesław Ładnowski, najznakomitszy artysta sceny tutejszej. Niemałe są tu obawy, aby raz przyjechawszy do Warszawy, nie pozostał na zawsze; jest to bowiem, jak mówią Anglicy i Amerykanie, the greatest attraction dla miejscowej publiczności. Jakoż istotnie artysta ten wysuwa się naprzód i zarysowywa coraz wyraźniej jako wybitna i wielce oryginalna indywidualność. Chętnie skreśliłbym wam tę niepowszednią sylwetkę, gdyby nie to, że wasz korespondent lwowski uczyni to zapewne obszerniej, niżbym mógł ja w liście prywatnym. Co do mnie, widziałem Ładnowskiego w kilkunastu rolach, między którymi było kilka szekspirowskich. Jest w nich pewne podobieństwo między nim a Boothem i Irvingiem, a w ogóle w pojmowaniu Szekspira stoi Ładnowski bliżej Anglików niż aktorowie niemieccy lub włoscy. W grze jego widać niezmierne poszanowanie dla Szekspira i przejęcie się ważnością zadania. Przystępuje on do niego z pewnym namaszczeniem, z rozmysłem, a zarazem z prawdziwym uczuciem. Wywołuje to wielkie wrażenie; widz bowiem czuje jakość, że Ładnowski gra nie dla oklasków, pochwał i wieńców, ale jakby dla samego Szekspira, jakby z czystej miłości do dzieł i postaci nieśmiertelnego Wiliama. Jest w nim pewna sumienność i szlachetność w sposobie traktowania sztuki. Znać, że człowiek ten spędził niejedną samotną godzinę na rozmyślaniu, czy tak właściwie należy pojmować Szekspira, co on w danym miejscu chciał powiedzieć, jakie były jego zamiary i myśli istotne. Takie też studia i refleksja, owiane prawdziwym i głębokim uczuciem, nadają rolom jego nie tylko piękno oryginalności, ale i wielki urok poetyczny. Nawiązuje się przez to pewna nić sympatyczna między artystą a publicznością, która czuje, że aktor nie wysuwa nigdy naprzód siebie kosztem autora. Nieraz widocznym jest, że Ładnowski mówi sobie: w tym a w tym miejscu przez taki a taki fakcik mógłbym zyskać oklaski, ale lepiej niech ja nie zyskam oklasków, niżby miała stracić na tym lub zatrzeć się istotna myśl Szekspirowska. Podług mnie jest to bardzo szlachetna metoda, jakkolwiek z powodu jej aktor, jako aktor, poświęca nieraz siebie. Gra też Ładnowskiego nie jest obliczona na efekt. Widz potrzebuje się w nią wcielić, rozsmakować powoli, odczuć myśli i zamiary artysty, tak jak artysta odczuwa aktora. Za to, gdy się raz to stanie, gra ta głębsze pozostawia wrażenie. Widziałem np. wielu Otellów obsypywanych oklaskami za jakieś ryki, wrzaski, chrapania i rozmaite objawy dzikości, może zresztą arcymurzyńskiej, ale mało ludzkiej, zrozumiałej łatwiej dla Zulusów niż dla Europejczyków. Publiczność klaszcze wprawdzie, ale klaszcze sztuce godnej menażerii, aktor zbiera oklaski, ale Szekspir traci. Otóż Ładnowski inaczej pojmuje zadanie; jego Otello mniej ryczy, wyje i rży, ale jest to biedne, pełne prostoty, poetyczne serce, które pod wpływem nieszczęścia obłędem swoim, uniesieniami, bólem strasznym a prawdziwym budzi nie mniej prawdziwą litość i sympatię. Jest to człowiek, w którego położeniu widz może się postawić i jego bóle odczuć. Mniej w tym efektu, a więcej prawdy i uczucia. Stawiam wysoko Ładnowskiego w Szekspirze! Szczególnie zaś w Otellu, Learze i Hamlecie. Ten ostatni wyjątkowo jeszcze odpowiada naturze Ładnowskiego, zamkniętej cokolwiek w sobie, skłonnej do refleksji i poetycznej. Zresztą zobaczycie go w tych rolach, jako też również i w komedii nowszej, w której również zawsze jest oryginalnym. Nie szukajcie tylko w nim sztucznych efektów - o tym ostrzegam z góry - rozsmakujcie się w jego grze, a przyznacie mi słuszność. Jest to artysta, który szczególniej podoba się naturom bardziej subtelnym, wrażliwym i wykwintnym. Zresztą wyjeżdża podobno już za parę dni, więc będziecie sądzić sami.


Pierwodruk w "Gazecie Polskiej" 11. VII 1879, nr 153, umieszczony w "Kronice miejscowej" z uwagą: "W liście prywatnym, pisanym przez naszego współpracownika Litwosa, czytamy, co następuje." Sienkiewicz przebywał wówczas we Lwowie.

[powrót]