Henryk Sienkiewicz
Do nieznanej nowelistki
30. X 1900
Łaskawa Pani.
Nadesłane mi utwory przeczytałem. Niewątpliwie ma Pani wielką łatwość pisania a nawet i talent. To właśnie pozwala mi być z Panią szczerym.
Talent Pani jest jak pole, tak mało uprawne, tak nieobrobione, tak zarosłe zwyczajnym zielem i chwastami, że nawet nie można powiedzieć o nim z pewnością, czy jest urodzajne. Wiersze mają miejscami dużo polotu, ale budowane są źle, rytmika jest często wadliwa. Wszędzie prawie znajduję przewagę słów nad treścią, a obok myśli wyższych pospolite i powierzchowne.
W nowelach język pozbawiony jest indywidualności i siły, a treść ich błaha, jakby pomyślana przez osobę nadzwyczaj młodą ślizgającą się po powierzchni życia i etyki.
W komedii i w dramacie (Dzika ptaszyna i Kainie) jest przeciwnie: etyka jest niezdrową, pomysły niemożliwe, figury nielogiczne - a całość czyni takie wrażenie, jakby była napisana dla upoetyzowania czegoś lub kogoś. Wszystkie te rzeczy nie nadają się ani do druku, ani do przedstawienia. Krytycy, którzy mówili inaczej - mówili Pani komplementa. W monologu Przed ślubem są dobre rzeczy, ale zmącone - i treść zatracona pod nawałą słów i wierszy. Fragmenty są niejasne, może dlatego, że są fragmentami. Najlepszy jest poemat pod tytułem Cudowne skrzypki. Jest w nim muzyka i trochę natury, której zresztą nie odczuwa Pani dostatecznie i nie umie malować. Jednakże i w Cudownych skrzypkach trzeba by w wielu miejscach poprawić rytm, a całość skrócić.
O wszystkim razem powiem tak: jeśli to są pierwociny, a Pani Łaskawa jest osobą młodą - to są rzeczy obiecujące. Z takiego materiału przy pracy i skupieniu może coś wyrosnąć - ale jeśli to jest ostatni i najdoskonalszy wyraz tego, co Pani dać może, to czekają Panią liczne zawody i rozczarowania. Nawet średni talent może wyrobić sobie pewną indywidualność - ale tej jeszcze w Pani nie ma. Nie znając Pani osobiście, nie mogę dać rady, czy ma Pani pisać dalej, czy poezję i w ogóle literaturę zarzucić.
Szkoda tylko, że łączy się to, jak sama Pani pisze, z potrzebą zarobku. Dziś jeszcze z tego stałego chleba mieć nie można. Należy sie chwycić innej, bardziej owocnej pracy, a pisać długo tylko dla siebie, aż do czasu, w którym sama Pani poczuje własną siłę i doskonałość.
Wiem, że to szukanie pracy jest rzeczą ciężką, a nawet tragiczną, ale przecie ci tylko ją znaleźli, którzy jej szukali. - I nie ma innej drogi. - Chciałbym, aby było inaczej i aby Pani już dziś mogła znaleźć podstawę bytu w swojej twórczości, ale łudziłbym Panią, gdybym ją upewniał, że dziś już tak być może i tak być powinno. - Obchodząc redakcje zebrała już Pani sama sporą wiązkę gorzkich doświadczeń. Z czasem - tak! - Nie mam wskazówek przeciwnych i jeśli kiedyś wstanie jedna więcej niepospolita poetka - będę podziwiał, ale nie będę się dziwił. Kończę życzeniem, aby tak było.
Łączę słowa poważania i szacunku
H. Sienkiewicz