Henryk Sienkiewicz
"Na jedną kartę"
Akt piąty
Ten sam salon.
SCENA VIII
Drzwi otwierają się nagle, wbiega hrabina Miliszewska.
Hrabina
Jean! gdzie mój Jean? O Boże, co się dzieje! Co za okropność!
Józwowicz
(Biegnąc ku niej żywo) Milcz pani.
Stella
Co się stało?
Hrabina
Więc to nie ty zabiłeś Pretwica? nie tyś się pojedynkował?
Józwowicz
Milcz pani.
Stella
Kto zabity, pani?
Hrabina
Więc to Drahomir? Steluniu droga, Drahomir zabił Pretwica!
Stella
Zabił! Boże! Boże! co się dzieje!...
Józwowicz
Księżniczko! to nieprawda!
Stella
Zabił? (Słania się i pada).
Józwowicz
Zemdlała!... wynieśmy ją do sypialni.
Książę
Dziecko moje!
Czeska
Steluniu!... (Książę i Józwowicz wynoszą Stellę. Hrabina i Czeska idą za nimi).
Jan
(sam) O, to okropne! wyprawiłem mamę umyślnie do miasta. Któżby się spodziewał, że wróci... (We drzwiach ukazuje się hrabina). Mamo, jakże księżniczka?
Hrabina
Doktor ją cuci. Dotychczas się nie rozbudziła. Jean, wyjeżdżajmy stąd.
Jan
(Z rozpaczą) Nie wyjadę. Po co mama wróciła z miasta?
Hrabina
Po ciebie. Dziś wybory, zapomniałeś.
Jan
Ja nie chcę być posłem! Po co mama powiedziała tu o śmierci Pretwica?