Henryk Sienkiewicz
"O Tołstoju"
Redakcja "Russkich Wiedomosti" wezwała z powodu jubileuszu Tołstoja wszystkich wybitnych przedstawicieli europejskiej myśli,
ażeby wypowiedzieli o jubilacie swe zdanie. Na wezwanie to Henryk Sienkiewicz przesłał następującą charakterystykę.
Tołstoj jest to najwyższe drzewo w lesie twórczości rosyjskiej, a przy tym tego rodzaju umysł, który mógł wyrosnąć tylko z rosyjskiej gleby. Złożyły się na niego całe wieki waszego historycznego i społecznego życia. Zbiorowa dusza waszego ludu, przygnieciona niesłychanym brzemieniem niedoli i niewoli, a zarazem mistyczna, zrażona do życia zewnętrznego, a zajęta wewnętrznym i zaświatowym szukaniem ulgi w sektach religijnych, przemówiła przez jego usta głosem, który usłyszał cały świat. Literatura jest wszędzie poniekąd kwiatem życia - u was przeważnie jękiem życia. Ale w jęku Tołstoja, zwłaszcza w ostatnich czasach jego twórczości, brzmi przy tym jakby rezygnacja. Jest w nim to osobliwego, czego nie ma w żadnym innym pisarzu, że głos jego jest jednocześnie protestem, pod którego potęgą drżą wasze świeckie i duchowe podwaliny państwowe - i zarazem jakby poddaniem się konieczności zła. Zdaje się on mówić: "Wszystko, co jest - jest, prócz etyki Chrystusowej, złowrogie, przeklęte i nikczemne; dogmat jest fałszem, a budowa polityczno-społeczna, w której żyjecie, gwałtem zadanym prostocie ludzkiej natury. Ale to wszystko jest zło zewnętrzne, doczesne, z którym walczyć nie należy, albowiem mimo tego człowiek w ogóle, a Rosjanin w szczególności, może orać ziemię, łatać stare chodaki, miłować bliźnich i czytać ewangelię, czyli żyć, jak jedynie żyć warto." W ten sposób łączy się w Tołstoju idea przewrotu, którego na drodze przemocy fizycznej on sam nie chce, z ewangeliczną idyllą, której szuka i którą pragnąłby stworzyć na ziemi. Jest to pod pewnym względem wasz Rousseau, z dodatkiem słowiańskiego mistycyzmu, skłonnego do wiary, że prawdziwa rzeczywistość zaczyna się dopiero po drugiej stronie życia. Ale, w ogóle biorąc, to typ czystszy od Rousseau'al i szlachetniejszy.
Zachodzi przy tym między nimi i ta różnica, że Rousseau jest kosmopolitą - Tołstoj chce być nim tylko. Pierwszy streścił, uświadomił i wypowiedział idee, których atomy krążyły już, jako reakcja przeciw konwencjonalnej marności życia, nie tylko w głowach filozofów, lecz i wśród wykształceńszych ludzi całej Europy; przez drugiego odzywa się dusza ludu specyficznie rosyjska. Z tego powodu Tołstoj jest też jednym z najbardziej narodowych waszych pisarzy.
Jego słowiańsko-rosyjski charakter tkwi także i w tym, że mogąc być wielkim artystą, woli być apostołem. Nie chcę przez to powiedzieć, że zniszczył w sobie artyzm, lecz tylko, że starał się go w sobie zapoznać i usunąć tę stronę swej twórczości na drugi plan, nie bacząc, że prócz daru wyjątkowo głębokiej obserwacji psychologicznej, ta właśnie siła uczyniła go sławnym na cały świat.
Jakoż, gdyby nie jego olbrzymi talent artystyczny, to zasady, które wygłasza, mimo że istotą ich jest nieprzebrana miłość bliźniego, nie zdołałby wywołać tak gromkiego echa i nie stałyby się problematami, nad którymi zastanawiają się wysoce kulturalne umysły w Europie. Co najwyżej, wzbudziłyby zaciekawienie jako zjawisko zarazem oryginalne i egzotyczne. W istocie rzeczy bowiem dla duszy zachodniej, wyhodowanej w kulturze łacińskiej, rozmiłowanej w życiu, czynnej, zapobiegliwej i gotowej do walki ze wszystkim tym, co potęgę i radość tego życia umniejsza - nie masz nic przeciwniejszego od tych podniosłych, ale zbyt pierwotnych koncepcji tołstojowskich, w których idylla ewangeliczna ma za podkład bierność wobec zła i jakby buddaistyczne wyrzeczenie się - zarówno organizacji społecznej jak i walki z przeciwnościami i zdobywania szczęścia, a nawet i rozkoszy. Narzucić światu tego rodzaju koncepcje, wypowiedzieć je w taki sposób, by zmusić inteligencję zachodnią do rozważania ich i do zaliczenia w poczet nowych prądów, mógł tylko tak wielki talent i takiej miary artysta.
Dzięki też tej niezrównanej sile żaden z waszych poprzednich znakomitych pisarzy nie potrafił w tak wysokim stopniu zwrócić powszechnej uwagi na wasze społeczeństwo. Rosja była przed Tołstojem znana jako dziwne, ogromne i starzejące się w bezdusznych formach państwo - on ukazał ją światu jako dziwny, ogromny i młody lud. I tu zasługa patriotyczna tego myśliciela, który w zasadzie potępił zresztą uczucie patriotyzmu, jest wprost niezmierna. Dla sławy Rosji, dla jej znaczenia w świecie ducha uczynił on nieskończenie więcej od całych setek lent, szlif i chrestów. Oczywiście, że rwąc mimo woli stare wiązadła i podkopując fundamenty zmurszałej budowy, a dając w zamian niesłychanie trudną do urzeczywistnienia w praktycznym życiu ewangeliczno-anarchiczną idyllę, musiał wzbudzić nienawiść i narobić sobie wrogów. Ale nieporównanie większa i lepsza część serc rosyjskich nie odstąpi go nigdy, a wraz z nimi staną po jego stronie wszystkie szlachetniejsze umysły świata. I tak być powinno, ponieważ jest to, bądź co bądź, nie tylko wielki pisarz, ale głosiciel wolności, wielki obrońca uciśnionych i potężny rzecznik ogólnoludzkich ideałów. Toteż ręce jego wrogów są zbyt krótkie, a wzrost ich zbyt karli, by mogli zedrzeć laur z jego głowy - i gdyby ci wszyscy, którzy dziś odgrażają się przeciw niemu, żyli na przykład za czasów angielskiego Henryka VIII, król ów powiedziałby im niezawodnie: "Zostawcie go w spokoju, albowiem z dziesięciu chłopów zrobię, gdy mi się podoba, dziesięciu ministrów, a z dziesięciu ministrów nie zrobię jednego Tołstoja!"1
Rosja, jeżeli nie zechce pozostać ani takim państwem, jakim była dotychczas, ani stać się wcieleniem tołstojowskiej idylli, powinna szukać jakiejś trzeciej, całkiem nowej drogi przyszłości - lecz zarazem powinna czcić głęboko swego olbrzyma.
Pierwodruk "Czas", 5 września 1908, nr 204