Henryk Sienkiewicz

Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne

1879 [31-40]

31

Walery Przyborowski, autor kilku powieści i prac historycznych, pisze obecnie większe dzieło pt. Historia włościan w Polsce. Młody autor patrzy na przeszłość z miłością, sądzimy więc, że jego książka rozproszy nieuzasadnione pojęcia o jakoby wyjątkowo rozpaczliwym stanie naszego włościanina w ubiegłych latach.
Pojęcia te, rozszerzane przez niechętnych, niepojętym sposobem przedostają się czasem i do naszych pism.
Stan włościanina u nas w stosunku do dzisiejszych pojęć był bez kwestii niezadawalający, w porównaniu jednak do położenia chłopów z owych czasów w Niemczech, Węgrzech, nawet we Francji lub gdzie indziej - nie tylko nie gorszy, ale wprost lepszy.
W Węgrzech szlachcic miał prawo miecza nad swymi poddanymi. W Niemczech drobni książątka w czasie wojny o niepodległość amerykańską sprzedawali Anglikom za gotówkę młodych parobków "ze zdrowymi zębami". Pewien uczony Niemiec napisał o tym całą książkę. We Francji zabicie jelenia w lesie pańskim sprowadzało na włościanina karę śmierci.
U nas prawnie nic podobnego nigdy się nie działo.

32

Nowe zupełne wydanie Dzieł Fredry, zawierające i pisma pośmiertne, drukuje się obecnie u Anczyca. Całość będzie miała 13 tomów.

33

Józef Bliziński napisał nową komedię, którą oddał już dyrekcji teatru lwowskiego, a która i u nas prawdopodobnie będzie grana.
Jest to wiadomość i ważna, i miła dla miłośników narodowej sztuki.
Nic samorodniejszego nad talent Blizińskiego. Inni wyrabiają się na komediopisarzy - Bliziński nim się urodził.
Warunki życia kazały mu być obywatelem wiejskim, przyrodzony dar każe mu pisać, tak jak ptakowi śpiewać.
Można nawet powiedzieć, że owa dola rolnika i wiejskiego szlachcica złożyła się szczęśliwie z talentem pana Józefa, otoczyła go bowiem żywiołami niezmiernie swojskimi, a zatem sympatycznymi, i dała mu owo poczucie rodzimego humoru, którym prawdziwie celuje.
Komedie jego nie tylko są pisane z talentem, nie tylko są to dzieła sztuki, ale dzieła jakieś lube, właśnie dlatego, że takie nasze.
Dar spostrzegawczy i dowcip mieszają się w nich z dobrotliwością. Śmiech jego to nie wytwór żółci, ale radość poczciwego serca, które dworuje sobie z wad ludzkich, nie przestając ani na chwilę ludzi kochać.
Zobaczymy, czym pan Józef obdarzył nas obecnie.

34

Zapowiadają szereg coraz to nowych koncertów. Barcewicz po powrocie z Moskwy wystąpi z fortepianistą Michałowskim. Do programu ich wchodzi nowy koncert Wieniawskiego, utwory Czajkowskiego i koncert Liszta.

* * *

W niedzielę 7 grudnia, o godzinie 1 z południa odbędzie się koncert p. Chodakowskiego, barytona naszej opery. Program wielce urozmaicony. W śpiewach wezmą udział pp. Cieślewski, Filleborn, Wasilewski i Chodakowski wraz z paniami Szlezygier-Kamińską i Dowiakowską. Modrzejewska przyobiecała, jak mówią, swój udział w części deklamacyjnej. Prócz niej wystąpi p. Czesław Stomfeld z deklamacją przy towarzyszeniu muzyki. Jest to poniekąd nowość. Przed kilku laty uprawia ten rodzaj zmarły dziś już Chodecki, ale zdołał wywołać przelotne tylko wrażenie. Zarzucano mu, że używał niewłaściwych i nieodpowiednich tekstów muzycznych, skutkiem czego deklamacja nie tylko nie zyskiwała, ale traciła charakter poważny. Pan Stomfeld zresztą jest o wiele lepszym deklamatorem, kombinacja zaś poezji deklamowanej z muzyką na przyszłym koncercie będzie obmyśloną uprzednio, można więc będzie uniknąć w niej tych niewłaściwości, których nie mógł uniknąć Chodecki improwizując melodię.

35

Córka kamieniarza, powieść ludowa Karoliny Świetli, znanej czeskiej autorki, wyszła w polskim przekładzie Marii Grabowskiej. Witamy chętnie każdy przekład z pobratymczej literatury, tym bardziej że autorowie nasi, dopełniając tłumaczeń, płacą tylko wzajemnością Czechom, którzy wszystkie znakomitsze nasze utwory od dawna już przełożyli i przekładają dotychczas wszystko, co się tylko godniejszego uwagi w naszym piśmiennictwie ukaże. Karolina Świetla należy do najbardziej czytanych i popularnych pisarzy w Czechach. Powieści jej: Kilka kartek z rodzinnej kroniki, dalej, Jeszcze z rodzinnej kroniki, O Anusi krawcównie, O świcie, Krzyż nad potokiem i Oświadczyny, przełożone zostały w różnych pismach na język polski. O Córce kamieniarza podamy wkrótce obszerniejsze nieco sprawozdanie.

36

Rozprawa Karola Dunina pt. Prawo własności, rzecz ekonomiczno-prawna dla nie-prawników, wyszła z druku w osobnej odbitce. Praca ta była drukowaną pierwotnie w odcinku "Gazety Sądowej" warszawskiej.

37

Niejaki pan Aleksandrow, jak donoszą "Nowosti", przerobiwszy komedię Bałuckiego pt. Radcy pana radcy, przedstawił ją w teatrze petersburskim jako własny utwór pt. Kandydat na głowę miasta.

38

Pan Kazimierz Kaszewski przełożył tragedię najstarszego z tragików greckich, Eschilosa: Siedmiu pod Tebami. Przekład ten wyszedł w "Ateneum".

39

Przed niedawnym czasem przełożony został na język niemiecki dramat Asnyka Kiejstut. Krytycy niemieccy nie szczędzą pochwał temu utworowi, w którym istotnie nie wiadomo, co więcej podziwiać: grozę tragiczną czy głęboką a prawdziwie poetyczną lirykę.

40

Wyjątki z depeszy o głodzie na Szląsku. Korespondent specjalny "Kuriera Warszawskiego", wysłany na Szląsk, telegrafuje, co następuje:
"Nędzy głodowej na Szląsku urzędownie nie przyznano, przyznano tylko, że w niektórych okolicach z powodu nieurodzaju kapusty i ziemniaków oraz niskich cen robocizny wyradza się obawa nędzy w przyszłości.
Zagrożone są okolice Raciborza, Lubleńca, Pleszewa, Rybnika i okręgi przemysłowe: Bytom, Gliwice itd., w których uprawa roli podrzędne zajmuje miejsce, natomiast liczna jest ludność fabryczna.
W sferach kierujących, tak ze strony władz miejscowych jak i urzędowych, przedsięwzięto niektóre ostrożności, jako to zakupując zapasy żywności oraz rozpoczynając budowę dróg.
Panika ustąpiła po uspokajających zapewnieniach ministerium oraz prasy berlińskiej i wrocławskiej. Niebezpieczeństwo nędzy jednak istnieje".
Z brzmienia depeszy wnosić by można, że niebezpieczeństwo jest dopiero przyszłym, ale oto dalszy jej ciąg stoi w niejakiej sprzeczności z ustępami początkowymi, korespondent bowiem donosi dalej:
"Dziś wieczorem nadszedł wzruszający list od księdza Rybińskiego, proboszcza Bolika, pisany do "Gazety Szląskiej".
Proboszcz donosi, że nędza tam ogólna, głód, tyfus, dzieci mrą z braku pożywienia.
Księgarz Roth z Lubleńca o grasowaniu tyfusu głodowego".

* * *

Z powyższych słów można by wnosić, że niebezpieczeństwo nędzy ogólnej grozi dopiero w przyszłości, ale że niektóre miejsca są już nią dotknięte. Pan Kokskul, główny redaktor "Gazety Szląskiej", zapewnia wprawdzie, że rząd nie zaniedba pośpieszyć z pomocą, lekarzy jest pod dostatkiem, władze dają zapomogi i rozpoczynają budowę dróg bitych, by dostarczyć zarobku robotnikom.
Wiadomości o stanie i rozmiarach klęski można zaczerpnąć u pana Quadta, prezydenta Opola.

* * *

Nieszczęście nie przychodzi zwykle samo, więc razem z głodem i tyfusem głodowym zapanowały zimna.
Dnia 20 bm. we Wrocławiu było 9 stopni zimna, w Raciborzu i Hirszbergu 13. Położenie jest podobne do takiego, jakie istniało w roku 1847, w którym tyfus głodowy zdziesiątkował ludność.
Korespondent mówi jeszcze, że "między ludźmi poważnie się zapatrującymi panuje przekonanie, że nie jałmużny potrzeba, ale trzeba dać możność zarobkowania biednej ludności".
Pogląd ten w ustach ludzi miejscowych zupełnie jest uzasadniony; inna rzecz, jak ma na tę sprawę patrzeć nasz ogół.
My możności zarobkowania robotnikom szląskim dać nie możemy.
Możemy tylko pośpieszyć - nie z jałmużną, bo między braćmi o jałmużnie mowy być nie może, ale z pomocą bezpośrednią w pieniądzach, ciepłym odzieniu, lekarstwach, zapasach żywności.
Nie powinniśmy również czekać, aż nędza ogłoszoną zostanie urzędowo, aż wieść o niej, przeszedłszy przez biura i formalności biurowe, zostanie przypieczętowaną w Berlinie.
Nie powinniśmy, bo to, jak donosi ksiądz Rybiński z Bolika, "głód tam, tyfus, dzieci mrą z braku pożywienia".
Sprzedanych chat, zmarłych dzieci, dni cierpień i choroby spóźniona pomoc nie wróci. Nie wróci nawet, według znanych u nas słów: "łez przelanych".

[powrót]