Henryk Sienkiewicz

Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne

1879 [171-180]

171

Premium. Jako czwarte premium rozesłał "Tygodnik Powszechny" przedpłacicielom swym drzeworyt z obrazu Matejki Jan III przed wyprawą wiedeńską.
Obraz przedstawia króla składającego przysięgę przed ołtarzem Bogarodzicy, iż krew i życie poświęci za wiarę.

172

Słynna śpiewaczka p. Kochańska nie otrzymawszy przedłużenia urlopu wyjechała do Drezna.
Pani Kochańska ma przybyć do Warszawy, jak tylko umowy wiążące ją z teatrem drezdeńskim i londyńskim Covent Garden pozwolą jej rozporządzać swym czasem.
Wiadomość kończymy życzeniem, by to nastąpiło jak najprędzej.

173

Włosi. Kolorowe afisze oznajmiają nam rychłe przybycie opery włoskiej.
Cały skład opery z wyjątkiem p. Pavaniego uważać dotąd musimy za zbiór pięknych nieznajomych.

174

Podarki dla ubogich. W ochronie parafii ewangelicko-augsburskiej opiekunki rozdały dary 200 ubogim, składające się z cukru, herbaty, obuwia i odzieży.

175

Dziennikarze i artyści warszawscy. Od kilku dni krąży po pismach naszych wiadomość, że dziennikarze i artyści warszawscy mają zamiar wydać jeden numer ilustrowanego pisma na dochód Szlązaków.
Pismo to ma być ułożone na wzór owego, które wydano w Paryżu na rzecz dotkniętych powodzią mieszkańców Murcji.
Z naszej strony musimy upewnić czytelników, że pismo owo jest dotychczas projektem, nie stałym postanowieniem. Czy projekt ten jest praktyczny - wątpimy. Warszawa nie jest Paryżem, a liczba tych, którzy czytają po polsku, nie dorównywa liczbie czytających po francusku. Zresztą rzecz by nie dała się przeprowadzić w krótkim czasie, a dla Szląska potrzebna jest pomoc jak najdoraźniejsza, głód tam bowiem i tyfus plamisty zastraszające czynią postępy.

176

Głód na Szląsku. Ministerium pruskie Robót Publicznych wydało rozporządzenie, by linie kolei żelaznych rządowych i prywatnych wszelkie przesyłki rzeczy i zapasów żywności przewoziły bezpłatnie. Tylko transporta ziemniaków mają opłacać połowę taryfy. Bieda na Szląsku zwiększa się przerażająco. W dwóch tylko gminach niższego i wyższego Rydultowa (powiat rybnicki) znajduje się 366 osób, które aż do żniw roku przyszłego muszą być utrzymywane z miłosierdzia publicznego, albowiem zupełnie nie mają z czego żyć. Raporta rządowe potwierdzają ten stan okropny. Zbywa im tam nie tylko na żywności, ale cierpią zarówno na brak jakiegokolwiek odzienia, co wobec ostrej zimy tegorocznej jest strasznym. Małe dzieci chodzą do szkoły podczas mrozów w łachmanach. Wychodzą rano bez śniadania, wróciwszy nie dostają obiadu ani wieczerzy, częstokroć po całych dniach nie mają nic ciepłego w ustach. Tyfus plamisty pojawia się coraz częściej; najcięższym jest zaś los komorników, którzy prócz chat nie posiadają wcale ziemi, a w chatach umierają literalnie z nędzy.
Wspominamy o tym jeszcze raz obszernie dlatego, by upewnić tych wszystkich, którzy na nasze ręce nadsyłali i nadsyłają dotychczas hojne dary, że przychodzą w pomoc istotnej potrzebie, że pieniądze ich ratują dzieci, starców i kobiety, słowem, setki współbraci od głodowej śmierci - że więc datki są obywatelską zasługą, a dla nas dowodem, że do pewnych uczuć naszych czytelników nigdy nie odwołujemy się na próżno. Między ofiarodawcami z rozrzewnieniem spotykaliśmy wszystkie stany i wszelkie prowincje, począwszy od naszych robotników, aż do chłopów spod Białocerkwi. Do tysiąca ośmiuset rubli już odesłaliśmy za pośrednictwem pruskiego konsulatu do komitetu Miarki. Odsyłamy nową sumę, ze względu bowiem na konieczność pośpiechu staramy się posyłać, co nam dają, choćby w najmniejszych ilościach, byle jak najczęściej.
Tymczasem w imię nędzarzy i cierpień ich, w imię miłosierdzia i braterstwa dziękujemy tym wszystkim, którzy nie okazali się głuchymi na nasz głos wzywający o ratunek.

177

Odczyty na Szlązaków. W odczytach, z których dochód ma być przeznaczony dla Szlązaków, mają wziąć udział: pani Marrenowa (Morzkowska), pan Julian Święcicki, znany ze studiów nad literaturą hiszpańską, pan Gracjan Chmielowski i Wacław Holewiński.
Jedno z pism ("Kurier Codzienny") doniosło nawet, że z odczytem na rzecz Szlązaków ma wystąpić pani Modrzejewska.

178

"Tygodnik Ilustrowany" i Macierz. W sobotnim numerze "Tygodnika" znajdujemy niektóre szczegóły tyczące Macierzy. Szczegóły owe są wyjęte z ustawy opracowanej przez Kraszewskiego.
Dowiadujemy się z nich, że Macierz w części tylko ma być podobną do takichże instytucji czeskich, w ogóle zaś będzie zastosowaną w najobszerniejszym znaczeniu słowa do potrzeb narodowych. Siedliskiem jej ma być Lwów, piecza zaś nad nią powierzoną zostanie Wydziałowi Krajowemu. Funduszami zawiadować będzie rada złożona z sześciu wybieralnych członków, Kraszewski zaś, jako przewodniczący, będzie miał dożywotnio głos siódmy, stanowczy. Fundusz zakładowy ma być nietykalny, a książki mogą być wydawane tylko za odsetki, po cenie kosztu, z doliczeniem procentu nie przewyższającego 10%. Dochód ze sprzedaży ma być użyty w połowie na powiększenie funduszu żelaznego, w połowie na dalsze wydawnictwa. Statut nie może być zmieniany w ciągu pierwszych lat dziesięciu. W wydawnictwach książek dla ludu winny być uwzględnione różne prowincje kraju; niektóre książki mają mieć na celu oświatę Żydów polskich i rozpowszechnienie między nimi uczuć obywatelskich. Rada pracować będzie bezpłatnie, koszt zaś administracji ma nie przenosić piątej części dochodu.
Takie są mniej więcej główne punkta ustawy podane w ogólnym zarysie. Przed uzyskaniem upoważnienia rządowego i przed obleczeniem szczegółów w formę prawną czcigodny autor poddaje ustawę pod roztrząsanie ogółu i prosi najusilniej tych wszystkich, którym Macierz przedsięwzięciem ważnym i obywatelskim się wydaje, by swoje uwagi, zapatrywania się i sądy o ustawie nadsyłali mu albo za pośrednictwem "Tygodnika Ilustrowanego", albo wprost do Drezna (Nordstrasse 21).
W powyższym zarysie wysokość składek, jakie członkowie mają wnosić, ani prawa, z jakich mają korzystać, nie są jeszcze oznaczone.
"Tygodnik Ilustrowany" wzywa ze swej strony wszystkich uzdolnionych o wynalezienie odpowiedniejszego wyrazu niż Macierz, ten bowiem wyraz nie maluje tego, co Czesi swoim Matice oznaczają.

179

Bazar się skończył; ostatnie dni były niezmiernie ożywione. Dochody przenoszą znacznie dochód z lat ostatnich.

180

Obawy głodu. Krążą coraz częściej niepokojące wieści, iż głód zagraża niektórym miejscowościom w Królestwie. W Galicji na Podgórzu klęska urzędownie nawet jest potwierdzona, jednakże i u nas, i w Galicji nie może ona przybrać wymiarów takich jak na Szląsku.

[powrót]