Henryk Sienkiewicz

Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne

1880 [11-20]

11

Przedłużenie kolei nadwiślańskiej. "Birżewyj Ukazatel" otrzymuje wiadomość, iż pruskie Ministerium Komunikacji zamierza budować dalsze przedłużenie kolei nadwiślańskiej w ten sposób, by droga ta połączyła bezpośrednio wszystkie miasta leżące nad Wisłą, aż do jej ujścia.

12

"Ruskij Mir" donosi, że gmach obserwatorium w Wilnie ma być odbudowany. Potrzebne pieniądze wkrótce zostaną wyasygnowane. Roboty rozpoczną się na wiosnę.

13

Pobyt panny Derynżanki w Pradze czeskiej był jednym tryumfem, w którym do uznania przynależnego utalentowanej artystce łączyła się chęć okazania sympatii pobratymczej sztuce i twórczości.

14

Adam Asnyk, znany poeta, przebył ciężki dyfterytys. Zdrowiu jego w obecnej chwili nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.

15

Pani Modrzejewska po odegraniu w przyszłym tygodniu Angelo Malipieri opuszcza na kilka dni Warszawę i udaje się w Poznańskie.

16

Nowy teatr. Jeden z miejscowych obywateli stara się podobno o pozwolenie otworzenia stałego teatru niemieckiego w sali Granzowa przy ulicy Danielewiczowskiej.

17

Zapewniają, iż wszystkie wydziały kolei żelaznej warszawsko-wiedeńskiej i warszawsko-bydgoskiej złożyć mają ofiary na korzyść dotkniętych głodem Szlązaków. Prawdopodobnie biura innych kolei niezwłocznie pójdą za tym pięknym przykładem.

18

Bolesław z Ustronia. Z powodu powątpiewania, jakieśmy wyrazili, czy zamierzony dziennik "Warszawa-Szląsk na podobieństwo "Paris-Murcie" jest pomysłem praktycznym, pan Bolesław z Ustronia odpowiada nam dość obszernie w "Gazecie Lubelskiej", krytykując nasze zdanie.
Powiedzieliśmy naprzód, że liczba tych, którzy czytają po polsku, nie dorównywa liczbie czytających po francusku, więc na znaczne dochody z dziennika nie ma co liczyć; po wtóre, że rzecz wymaga długiego czasu, dla Szląska zaś potrzebną jest pomoc najśpieszniejsza. Co do pierwszego, p. Bolesława z Ustronia powiada: "Według stawu grobla", i twierdzi, że jeśli "Paris-Murcie" przyniesie setki tysięcy franków, to "Warszawa-Szląsk" może przynieść dziesiątki tysięcy. Bardzo dobrze. Gdyby nam chodziło nie tyle o rzeczywistą pomoc dla Szląska, ile o zaznaczenie naszej ofiarności, nie robilibyśmy żadnych uwag nad projektem. Ponieważ jednak jest przeciwnie, ponieważ z drugiej strony, dotykając się bliżej spraw wydawniczych, wiemy dokładnie, jak trudną jest inicjatywa w tych rzeczach, ile czasu wymaga wykończenie rysunków, zebranie współpracowników i artykułów, ile pieniędzy sam nakład - wyraziliśmy więc powątpiewanie, czy przy małej liczbie polskich czytelników czas, trud i pieniądze nie mogłyby być włożone w przedsięwzięcie, które by przyniosło więcej niż kilka tysięcy złotówek, a zwłaszcza które by je przyniosło prędzej.
Pan Bolesław z Ustronia mówi, że jest nas garstka licząca się na kilka dziesiątków milionów, ale zapomina, że w tych milionach liczbę umiejących czytać można by obliczyć na dziesiątki tysięcy. Sądzę, że gdybyśmy sprzedali kilkanaście tysięcy egzemplarzy, byłoby to maksimum, jakie osiągnąć można, wpłynęło by do kasy na Szląsk jakie 20 do 30 tysięcy złotych. Otóż twierdzimy, że dwa lub trzy koncerta, dwa lub trzy odczyty przynieść może więcej w czasie daleko krótszym i bez takich zachodów. Należy przy tym jeszcze nadmienić o jednej okoliczności, o której nie wspomina p. Bolesław z Ustronia, mianowicie o tym, że zamierzony dziennik "Warszawa-Szląsk" musiałby uzyskać odpowiednie pozwolenie, co trwa czasem bardzo długo, tak nawet długo, że wobec tego obawy nasze, iż pomoc byłaby opóźniona, są wielce uzasadnione.
Ma koniec, bez uprzedniego pozwolenia nie podobna ani zamawiać współpracowników, ani zbierać przedpłaty, to więc, co o tym mówi p. Bolesław z Ustronia, zupełnie jest niepraktyczne.
Projekt sam w sobie jest chwalebny, przeciw temu ani słowa. Pisząc o nim, nie mamy bynajmniej chęci kogokolwiek od niego odwodzić, czynimy tylko nasze uwagi, zastanawiamy się nad trudnościami i zastrzegamy, że trudności jest wiele, a rezultat może zawieść oczekiwania.
Gdyby jednak ona wyszła ze sfery projektów, gdyby ktoś mimo naszych uwag zabrał się do roboty około takiego dziennika, piersi poparlibyśmy go z takąż samą usilnością, z jaką wzywaliśmy wszystkich kochających swój lud, by go nie opuszczali w chwilach niedoli.

19

Dochód całkowity z ostatniego bazaru przyniósł, jak zapewniają, około 8000 rubli, zatem znacznie więcej niż zeszłej zimy.

20

Uniwersytety. Z urzędowego sprawozdania dowiadujemy się, iż w roku 1877 na ośmiu uniwersytetach w Cesarstwie otrzymało stopnie naukowe 1407 osób.
Najwięcej stopni naukowych, bo 326, przypada na uniwersytet warszawski - co jest faktem tym więcej pocieszającym, że w niektórych uniwersytetach w Rosji liczba uczniów znacznie jest większa niż w warszawskim.

[powrót]