Henryk Sienkiewicz

Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne

1880 [41-50]

41

Z literatury. Bicz korali, powieść Walerego Przyborowskiego, ukazała się w osobnej odbitce. Jest to historia o losach dwóch małych chłopców wykradzionych matce, którzy przechodzą różne koleje. Wyszedłszy z domu opiekunki, wpadają w ręce Niemca-hecarza, który ich ćwiczy i głodzi, następnie są pod opieką jakiegoś urwisa, od którego uczą się szwargotu ludowego i innych mniej potrzebnych rzeczy, na koniec z powodu sznura korali, który przechowywał na Bugaju starszy chłopiec, dostają się w ręce policji, policja zaś wraca ich matce.
Opowiadanie to żywe, chwilami nawet poetyczne. W niektórych miejscach przypomina ono losy owych dwóch malców z Nędzników, którym matkował Gavroche. Autor przy tym stara się malować obyczaje, mowę, byt i nędzę najniższych warstw miejskiego naszego ludu. Krótka ta powieść mogłaby stanowić ustęp w jakich Tajemnicach Starego Miasta. Treść jej jednak dość jest zajmująca i zdrowa - autor umiał zachować pewną miarę estetyczną w kreśleniu obrazów z życia, które samo estetycznym nie jest. Słabszą stronę powieści stanowią zbyt częste zwracania się do czytelników i przeciągnięta miejscami struna liryczno-filozoficzna. Odbiera to cokolwiek opowiadaniu prostotę, która w tego rodzaju szkicach jest rzeczą pierwszorzędną.

42

Hotel Brühlowski, urządzony na wzór najpiękniejszych hoteli w zagranicznych miastach, oddano od onegdaj do użytku publicznego.

43

Spółka kapitalistów francuskich zamierza zakupić niektóre kopalnie w guberni radomskiej, a jednocześnie zbudować i kolej górniczą.

44

Kurator Okręgu Naukowego, Apuchtin, wezwany niedawno do Petersburga, dotychczas jeszcze nie wrócił do Warszawy.

45

Konsulat hiszpański w Warszawie zebrał na dotkniętych powodzią mieszkańców Murcji ogółem rs 277 k 55.

46

W Żelechowskiem zamierzają w tych dniach urządzić bal na korzyść Szlązaków.
Podobną zabawę urządzają i w Kutnowskiem.

47

W pamiętnikach szacha perskiego Nasr-Eddina znajduje się dość obszerny ustęp o kraju naszym i Warszawie, z którego podajemy następujący wyjątek:
"Po odbyciu na foksalu przeglądu pułku siedliśmy do otwartego powozu i jechaliśmy przez szerokie, piękne, bardzo ludne ulice, na których tłum kobiet i mężczyzn cisnął się ku powozowi, krzycząc i radując się (!?). Warszawa ładne jest miasto, oświetlone gazem. Place w niej są wspaniałe, mnóstwo publicznych ogrodów, jeden z nich w środku miasta, z wielkim stawem (!?) pośrodku i prześliczną fontanną (zapewne Ogród Saski). Pałac i ogród dla nas wyznaczone znajdują się na drugim końcu miasta. Jechaliśmy godzinę ulicami miasta, nimeśmy się tam dostali. Ten pałac zowie się Łazienkami. Droga do Łazienek idzie przez wybornie utrzymane ogrody, pełne kwiatów i drzew. Wszędzie cisnął się tłum mężczyzn i kobiet, które w tym kraju, zdaje się, są ciekawsze niż gdziekolwiek indziej (?). Gubernator przedstawił nam kilku oficerów, po czym weszliśmy na górę. Z okien przedstawia się powabny widok na staw i ogród. Przed pałacem grały dwie orkiestry wojskowe. Potem przyszli muzykanci i baletnicy teatru warszawskiego ze skrzypcami i innymi instrumentami; długo grali, śpiewali i tańczyli przed pałacem (!?). Wieczorem ogród był iluminowany. Na drzewach było rozwieszonych mnóstwo świec w różnokolorowych szklanych lampach, tysiące lamp różnych form sprawiały cudowne wrażenie, prawdziwy obraz Peri (raju). Po wieczerzy siedliśmy do powozu, aby przejechać się po ogrodzie i po mieście. Miasto było także iluminowane i wszędzie rozwieszone flagi perskie (!?) i rosyjskie. Wróciliśmy do pałacu, w których jest kilka komnat nazwanych chińskimi, dlatego że na suficie przedstawiony widok jednego z miast chińskich. W jednej z sal stoi marmurowe wyobrażenie kobiety w kasku na głowie, a na kasku orzeł czy jastrząb, spod kasku spływają włosy (zapewne posąg Grabowskiej?). Miasto Warszawa bardzo ludne i ożywione, liczy więcej niż 250 000 mieszkańców. To chrześcijańskie królestwo wyznaje wiarę katolicką; zresztą jest dużo i Żydów. Połowa miasta napełniona jest Żydami, a w rosyjskiej Polsce Żydów dwa kurury (kurur po persku 500 000). W drodze z Petersburga do Warszawy, czyli stolicy Lechistanu, przejeżdżaliśmy przez następujące prowincje i miasta niegdyś należące do Lechistanu: Psków, Witebsk, Kowno, Wilno, Grodno i Warszawa.
Nazajutrz, dnia 26 miesiąca Dżemadi El Ewret. Zatrzymaliśmy się w Warszawie. Rano deszcz padał; nie zważając na to, wyszliśmy do ogrodu pełnego prześlicznych kwiatów, który nam się wydał czarującym. Pałac belwederski, dawniej siedziba lechistańskich padyszachów, także otoczony jest parkiem; mieszka w nim warszawski jenerał-gubernator. Tutaj wsiedliśmy z gubernatorem do powozu i pojechaliśmy oglądać miasto i cytadelę zbudowaną przez cesarza Mikołaja. Ściany bastionu i rowy otaczające twierdzę pokryte są kwiatami i zielenią, dlatego że w tym kraju z powodu wilgoci dużo zieloności. Klimat tego kraju podobny jest do klimatu Gilany i Mazenderanu. Obeszliśmy pieszo bastiony, składy i forty. Wracając przez miasto, zatrzymaliśmy się w ślicznym ogrodzie, o którym wspomniałem wczoraj. Ten ogród długi jest i wąski; w nim stare, piękne drzewa i rozkosze fontanny. Mnóstwo kobiet i mężczyzn w nim spacerowało. Wieczorem znowu pojechaliśmy do teatru; był z nami Szek, Salar i Azan, i inni z naszego orszaku. Siedzieliśmy w pokoiku takiej wielkości, jak w karawanseraju, tylko z otwartym widokiem na salę. Teatr ma pięć piętr i bardzo jest wysoki. Przedstawiono balet: tancerki Polski bardzo są ładne i bardzo zgrabnie tańczą. Po teatrze wróciliśmy do domu.
Czwartek 27. Dotąd bawimy jeszcze w Warszawie. Dziś mamy pogodę prześliczną. Spacerowaliśmy w otwartym powozie po parku i pojechaliśmy obejrzeć muzeum narodowe (gabinet zoologiczny?) założone przez polskich sułtanów przed laty 60 czy 70 (sic) i ciągle od tego czasu pomnażane. Zgromadzono w nim wszelkiego rodzaju zwierzęta z Nowego Świata, Afryki i innych krajów, a także różne ptaki, płazy, ryby itd.; tutaj sztucznym sposobem przechowują się trupy zwierzęce tak jakby żywe, w ich własnej skórze, sierści, piórach, i są ustawione w szklanych szafach. Po zwiedzeniu tego muzeum zatrzymaliśmy się przed łazienkami p. Fajansa. Te łazienki doskonale urządzone i jest więcej niż sto (?) osobnych numerów. W tym domu jest fotograf. Pan Fajans prosił nas, abyśmy pozwolili zdjąć portret z naszej osoby. Już w Petersburgu zdejmowali nasz portret, ale warszawska fotografia lepiej się udała, albowiem tutejsze fotografie słyną w całej Europie. Wieczór spędziliśmy w konnym cyrku pana Salomona (Salamońskiego), Niemca. Ma on ładne konie i jeszcze ładniejsze kobiety, szczególniej jego żona, ubrana w zimowy kostium, bardzo ładna i zadziwia swoją zręcznością. Bardzo nam się podobały tak zwane "klowny". Konie wyuczone są jakby ludzie, a może nawet lepiej niż ludzie. Przedstawienie z psami także niemniej jest ciekawe. Po cyrku znaleźliśmy już pałac i park w Łazienkach uiluminowany, a na półwyspie wśród jeziora był urządzony rozkoszny teatr między greckimi kolumnami. Tam śpiewano i tańczono i widowisko czarująco odbijało się w wodzie. Widzieliśmy tam jenerała Bezaka, który był naszym mechmendarem (urzędnik przeznaczony do honorowej służby) podczas naszej pierwszej podróży.
Piątek 28. Wyjeżdżamy do Berlina. Opuszczamy Warszawę z żalem, bo ona nam się bardzo podobała. O godzinie 6 wyjeżdżamy na foksal, ludność jeszcze śpi, a ulice są puste. Na foksalu czekał nas jenerał-gubernator z kilku oficerami. Podziękowaliśmy wszystkim i siedliśmy do wagonu. Okolica jest równa, lecz dobrze uprawiona i pokryta bujną roślinnością. W kilka godzin zatrzymaliśmy się w Aleksandrowie i wyjechaliśmy z Lechistanu".

48

Ze świata sztuki. Dziś krążyła wieść, że przybycie p. Kochańskiej do Warszawy stanowczo jest niemożliwym. Dyrekcja teatrów drezdeńskich nie chce udzielić pozwolenia sławnej śpiewaczce nawet na czas krótki. Z tym wszystkim wielbiciele jej głosu mają nadzieję, że pan Ciaffei potrafi swymi staraniami zmienić postanowienie nieubłaganej dyrekcji.

* * *

Na koncert Antoniego Rubinsteina wszystkie bilety już są rozkupione.
Artysta jeszcze nie przyjechał, nie wiadomo nawet dokładnie, kiedy przyjedzie, ale melomani nie tracą czasu i nie żałują, jak widzimy, pieniędzy, albowiem biletów pięciorublowych najwcześniej zabrakło. Miasto nasze stanowczo jest nie tylko muzykalnym, ale i nieoszczędnym.

* * *

Wkrótce wznowiony zostanie na scenie naszej dramat Erckmanna-Chartiana Hans Mathis (Żyd polski).

* * *

Wystawa obrazów dawnych szkół malarskich otwarta zostanie w pałacu Brühlowskim w przyszłą niedzielę.
Dochód z niej ma iść na korzyść ochrony dziewczątek przy ulicy Hożej.

* * *

Odlewy gipsowe dra Levittoux, które podczas wystawy w Paryżu tyle zwróciły na siebie uwagi, wystawione będą w jednym z salonów Ungra na korzyść rodziny pozostałej po zmarłym doktorze.

* * *

Hamlet Czachórskiego wkrótce zostanie przesłany do Salonu paryskiego.

49

Na Szlązaków. Prowincja przychodzi w pomoc nieszczęśliwym naszym współbraciom nie tylko pieniężnie, ale coraz obficiej zbożem.
"Korespondent Płocki" donosi, że w Lipnowskiem zsypano już na ten cel 500 korcy wszelakiego ziarna, a mają nadzieję, iż ta liczba jeszcze się podwoi.
Dziwnie bo też los zawziął się na tę nieszczęśliwą prowincję.
Klęska spada tam po klęsce. Obecnie "Schlesische Zeitung" donosi, że w okolicach Katowic wybuchła ospa.
Zaraza szerzy się.

50

Kraszewski w ostatnich czasach był mocno cierpiący. Obecnie czuje się daleko lepiej.

[powrót]