Henryk Sienkiewicz

Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne

1880 [201-210]

201

Jarmark w Bałcie. Na wystawie Ungra, urządzonej przy wystawie koni, dwa obrazy zwracały głównie na się uwagę: Jarmark w Bałcie Brandta i Targ na konie Witkiewicza. O Targu na konie pisaliśmy już obszerniej, gdy był wystawiony w Salonie Artystycznym, obecnie powiemy kilka słów o obrazie Brandta. Wspaniałe płótno to nosi na sobie wszystkie cechy ręki artysty, tak że na pierwszy rzut oka można poznać, kto jest autorem obrazu. Cechy te jednak nie są manierą, ale indywidualnością, która odbija się wszędzie, zarówno w krajobrazie jak i postaciach ludzi i koni. Malarz przenosi widza w świat na poły azjatycki. Namioty, szałasy kryte słomą, papierowe lampy zawieszone w namiotach, dywany, tureckie siodła, orientalne akcesoria, wśród których wre życie jarmarczne. Rozhukany tabun koni rwie się wśród kłębów kurzu ku szałasom, Kozacy zaś i Tatarzy zagradzają im drogę długimi kijami. Postacie to niezrównanie oryginalne. Trudno w jakimkolwiek obrazie znaleźć tyle ruchu i rozpętanego życia, które stanowi istotę i jakby duszę jarmarków na kresach. Wszystko, co stanowi ich dziką poezję, zostało zrozumiane i odczute z prawdą, fantazją i dzielnością. Obraz z tego powodu ma wyższe znaczenie, albowiem jest on nie tylko trafnym przedstawieniem rzeczy i ludzi, nie tylko doskonałym malowidłem, ale i kompozycją w szerszym znaczeniu tego słowa, tj. kwiatem twórczej fantazji, która nie mijając się z prawdą, umie na tle rzeczywistości stworzyć poemat. Jest to najcelniejsza strona obrazu, nadająca mu wyższe znaczenie w sferze sztuki. O zaletach perspektywy, o wybornych grupach ludzi i koni nie potrzebujemy mówić, są to bowiem zalety, w których Brandt celuje między wszystkimi malarzami. Nie tylko publiczność, ale i koledzy Brandta, malarze, zachwycają się oświetleniem i w ogóle technicznymi zaletami obrazu. Byłby on najpiękniejszą ozdobą każdego salonu i każdej wystawy, dlatego też cena rs 10 000, która wielu wydała się za wysoką, w rzeczywistości nie jest przesadzoną. Sądzimy, że arcydzieła pędzla naszych artystów nieraz znacznie drożej bywały cenione, obraz zaś, o którym mowa, nabyłaby zapewne chętnie każda galeria, choćby za cenę jeszcze wyższą.

202

Doszły nas nowe i pewne wieści o nadzwyczajnym powodzeniu p. Modrzejewskiej w Londynie. W Court Royal Theatre dodano trzy nowe rzędy krzeseł, liczba bowiem żądających biletów przewyższa znacznie tę, jaką sala pomieścić może. Współzawodnictwo Sary Bernhardt nie zaszkodziło bynajmniej naszej artystce: za krzesła, których cena zwyczajna jest 10 szylingów, płacą w lokacjach od 15 do 20 szylingów. - Pani Modrzejewska podpisała już kontrakt na cały rok. Po krótkich wakacjach rozpocznie na nowo grać w październiku. Występy zaczną się Marią Stuart, potem pójdzie Intryga i miłość, Donna Diana, Izabela w Measure for measure Szekspira, Imogena w Cymbelinie, a następnie Romeo i Julia i Antoniusz i Kleopatra. Teatr, w którym artystka występowała dotychczas, lubo zgromadza, tak jak i Haymarket, najwykwintniejszą publiczność, okazał się jednak wobec natłoku widzów za mały, dlatego dyrektor postara się prawdopodobnie o inny teatr. Przed kilku dniami "Illustrated London News" umieściły portret naszej artystki, a prasa głosi coraz większe jej pochwały. W sferach teatralnych, literackich i artystycznych znakomitości tamtejszych p. Modrzejewska doznaje najuprzejmiejszego przyjęcia i uznania - sukces zaś finansowy przeszedł, jak się dowiadujemy, nadzieje nawet jej samej.

203

Faust. Słyszeliśmy, że przedstawienie Fausta Goethego ma być odłożone do przyszłego wtorku. Nie myślimy robić z tego dyrekcji najmniejszego zarzutu, Choćby nawet przedstawienie jeszcze na dłużej miało być odłożone, zgodzilibyśmy się na zwłokę chętnie, sądzimy bowiem, że takie sztuki, jak Faust, albo muszą być wypracowane i przedstawione wzorowo, albo niech lepiej wcale nie będą przedstawione. Obawiamy się nawet, czy Teatr Letni, w którym akustyka jest zła, a nastrój publiczności nie odznacza się zbytnim przejęciem się sztuką, będzie odpowiedni dla Fausta, któremu bezwarunkowo potrzeba i odpowiedniego miejsca, i odpowiedniej publiki. Lepiej by może było poczekać aż do zimy, a za to dzieło mistrza przedstawić i zagrać po mistrzowsku - i nie wobec publiki z kapeluszami na głowie, ale nastrojonej poważnie wobec uroczystości.

204

Wspomnienie z wystawy. Wczoraj podaliśmy wiadomość o akcie rozdania nagród, zamykającym wystawę koni; dziś dodajemy kilka słów prostujących i objaśniających akt rzeczony.
Pisma periodyczne zbyt wcześnie podały wiadomość o przyznaniu głównej nagrody, skutkiem czego między publicznością rozszerzyło się mniemanie, że jedynym przedstawicielem nagrodzonym wielkim złotym medalem był pan Surowcow. Tymczasem rzecz ma się inaczej. Pan Surowcow otrzymał istotnie złoty medal w dziale koni wojskowych, w którym nie mógł nikt inny otrzymać nagrody, jak tylko który z wojskowych. Przy ogólnym jednak rozdaniu nagrodzeni zostali wielkim złotym medalem: p. Ludwik Krasiński, p. Werner z Leśmierza i p. Grabowski. Kilkudziesięciu innych wystawców otrzymało bądź medale srebrne, bądź brązowe, bądź listy pochwalne. Między nagrodzonymi znajdował się także włościanin Rawski, którego ukazanie się na estradzie przyjęto grzmotem oklasków i okrzyków. Publiczność w ogóle nadzwyczaj serdecznie witała wynagrodzonych krajowych hodowców. W wyścigu z przeszkodami p. Stanisław Niemojewski dlatego nie był wynagrodzony, że wziąwszy poprzednio główną nagrodę za jazdę konną, był, "jak mówią", hors concours. Natomiast przyznano mu, jako najlepszemu jeźdźcowi, zaszczyt przywództwa wyścigu, biegł zatem na kilkadziesiąt kroków przed innymi, sadząc z największą łatwością przez płoty, poręcze i rowy. Pan Niemojewski jeździ istotnie przepysznie, nie po angielsku lub w ogóle po zagranicznemu, ale po szlachecku, z fantazją i dzielnością przypominającą dawne czasy. Siła takiej jazdy i rycerskość przewyższa absolutnie wszelkie inne metody i dowodzi, że kiedyś, jak było zresztą ogólnie przyznano, mieliśmy najlepszą. Zgromadzone damy obrzuciły kwiatami p. Niemojewskiego. W godzinę potem wystawa została zamknięta.
W czasie swego trwania dostarczała ona niejednokrotnie powodu do mniej lub więcej nieuzasadnionych uwag krytycznych, jednak słuszniej można powiedzieć, że pozostawiła po sobie dodatnie wspomnienia. Każda wystawa jest i powinna być wypływem zasady nosce te ipsum, tj. porachuj się sam z sobą, a zobaczysz i jasne, i ciemne strony swej pracy, poznasz, co masz, czego ci brak, czego w danym zakresie usiłowań unikać, a o co się starać należy.
Ostatnia wystawa pozwala wnioskować, że tak szlachetna gałęź gospodarstwa, jak hodowla koni, ma gorliwych u nas i umiejętnych przedstawicieli, że nie płynie ona tylko z chęci popisania się zbytkiem, ale wspiera się na racjonalnych zasadach. Dlatego słusznie nagradzano nie tylko wierzchowce lub powozowe, ale dzielne konie robocze, których liczba rzeczywiście była niemałą.
Z równą słusznością odznaczenia i nagrody spadły na tych którzy sprowadzają konie rozpłodowe ras zagranicznych, im więcej bowiem takich koni będzie w kraju, tym prędzej zacznie znikać rasa owych naszych chłopskich koników, czyli tak zwanych chmyzów, słabych, nędznych i mało użytecznych. W ogóle wynieśliśmy z wystawy to dodatnie przekonanie, że w wielu miejscach naszego kraju istnieją starannie i umiejętnie prowadzone stajnie, których wpływ i przykład musi oddziałać na całe okolice i podnieść tę gałęź krajowego bogactwa, która do dziś, u chłopów zwłaszcza, w wielkim znajduje się zaniedbaniu.
Z powyższych powodów żegnamy wystawę słowami uznania i sympatii. Jak każda krajowa wystawa, tak i ona była nie tylko obrachunkiem, ale zarazem i objawem pracy organicznej, wewnętrznej, a zatem pewnego krzepienia się społecznego, które przede wszystkim na drodze owej pracy może mieć miejsce.

205

Obraz Matejki Bitwa pod Grunwaldem doczekał się w prasie angielskiej słuszniejszej oceny niż sądy, jakie o nim wydali ulicznicy z "Figara". Jedno z najznakomitszych i najpoważniejszych pism, "Ateneum Londyńskie", z 5 czerwca, pisze o obrazie, co następuje: "Straszliwa bitwa pod Grunwaldem Matejki, z dzikim lasem postaci energicznych, pełnych namiętności i niezwykłego wyrazu, a przedstawiających walkę Polaków z rycerzami teutońskimi. Istotnie, rycerze teutońscy tak tratujący pokolenia, które cywilizowali, jak Cezar uspokajał Galię - zostali zmiażdżeni przez Nemezis. Rozszalały rysunek trzyma się motywów historycznych, a zmieszany ruch ściśniętych jeźdźców i pieszych, oręży, koni, sztandarów i rynsztunku wojennego daje prawdziwe pojęcie o barbarzyńskiej walce. Rozdzielając ten chaos bojowy na pojedyncze części widz nie może się oprzeć uwielbieniu dla siły i niezmiernej wyrazistości malarza, którego przepyszna brawura nie okazała się niższą od zadania, na jakie się porwał. Obraz jako całość jest chaosem, ale utwór to męski i pełen dzielnej prawdy, różny pod tym względem od dekoracyjnego Wjazdu Karola V Makarta - dzieła z tej samej kategorii, o której mowa".
Widzimy, że co kraj, to nie tylko obyczaj, ale i smak inny. To, co było niezrozumiałym i zbyt surowym dla calicotów paryskich, przemówiło do więcej męskich Anglików. Należy jednak dla sprawiedliwości wyznać, że i we Francji opinia figarzystów nie jest wszystkim, obraz bowiem Matejki umieszczony został na wystawie w salonie honorowym, przeznaczonym na same arcydzieła, gdzie znajdują się obrazy Gèrôme'a, Legrosa, Alma-Tademy etc.

206

Uroczystość wianków nie dopisała w tym roku zupełnie. Dziewicze i korporacyjne wianki osiadały na piasku, a ulewny deszcz rozproszył szczupłą i tak liczbę widzów.

207

W teatrzyku Eldorado rozpocznie szereg występów artystka sceny lwowskiej pani Adolfina Zimajerowa.
Trupa poznańska wystawi wkrótce najnowszą komedię Bałuckiego pt. Sąsiedzi.

208

Pan Wasilewski przybywa w przyszłym miesiącu na 10 gościnnych wystąpień. Nie potrzebujemy dodawać, jak dalece pożądaną byłoby rzeczą, gdyby ten utalentowany artysta mógł na nowo wejść do składu naszej opery, która kuleje od dość dawnego czasu. Nowa dyrekcja, jeśli istotnie, o czym zresztą nie chcemy wątpić, ożywiona jest dobrymi chęciami, mniej bez porównania znajdzie do roboty w zakresie dramatu, bo ten i poprzednio był w względnie kwitnącym stanie, ale na polu opery może dużo zrobić, ponieważ tam wszystko jest do zrobienia.

209

W Alhambrze odbywają się próby z dramatu Zglińskiego Tomasz Valle.

210

"Ziarno". Słuszną uwagę robi "Kurier Warszawski", iż byłoby lepiej, by cukiernie nie dawały gościom swym do czytania "Ziarna", gdyż łatwość przeczytania tego pisma gdziekolwiek zmniejszyłaby liczbę jego nabywców.

[powrót]