Henryk Sienkiewicz
Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne
1880 [221-230]
221
W Warszawie bawi obecnie trójca artystyczna z rodziny Reszków, czy jednak usłyszymy kogo z trójcy, a przede wszystkim słynną primadonnę paryską, dotąd nie wiadomo.
222
Druga gwiazda. Pan Napoleon Z...ski nadesłał do "Kuriera Warszawskiego" szczegółowe sprawozdanie i tryumfie, jaki w Londynie odniosła p. Sembrich-Kochańska.
Stała się ona obok Modrzejewskiej drugą Polish star (polską gwiazdą). Sława, jaką Kochańska zyskała na scenach stałego lądu, poprzedziła jej przybycie do Londynu. Spodziewano się czegoś niezwykłego.
Ale w oczekiwaniu było i niemało wątpienia. Mimo to sala przepysznego Covent Garden napełniła się od dołu do góry publicznością należącą do angielskiego high life'u.
Grano Łucję z Lammermooru. Kochańska ukazała się na scenie na wpół zalękniona. Olbrzymia sala, nader wybredna i trudna publiczność, wielkie tradycje teatru - oto warunki, wśród których miała śpiewać i które mogły istotnie przestraszyć każdą artystkę mającą więcej talentu niż zarozumiałości...
Tymczasem sztuka rozpoczęła się. Po pewnym czasie Kochańska odzyskała swobodę. Nadeszło pierwsze solo, które miało rozstrzygnąć o klęsce lub zwycięstwie - i gdy śpiewaczka umilkła, cały teatr zahuczał grzmotem oklasków, które były godnym echem tych, jakie poprzednio sypały się w Court Royal Theatre dla Modrzejewskiej.
Ustęp Quando rupite in estasi i sekstet Chi mi frena ustaliły tryumf. Oklaskom i wywoływaniom nie było końca. Nazajutrz recenzje we wszystkich dziennikach przesadzały się w pochwałach.
Prawdopodobnie po portrecie Modrzejewskiej ujrzymy wkrótce drugą Polish star w ilustracjach angielskich.
Jeszcze jedna wzmianka świadcząca o charakterze osobistym artystki. Jeden ze sprawozdawców podając o niej wiadomości nazwał ją Niemką, ale serce słynnej śpiewaczki bije widocznie dla innych stron, bo sprawozdawca na własne jej żądanie musiał odwołać to, co napisał.
223
W sprawie pomnika Hoffmanowej Kraszewski napisał do "Biesiady Literackiej" list następujący:
"Pisma warszawskie przed kilku dniami odezwały się w sprawie pomnika śp. Hoffmanowej w Paryżu. Dziwi nas to, iż nie chciano sobie przypomnieć, żeśmy przed paru laty zbierali na to ofiary, wynoszące już 300 kilkadziesiąt franków. Czekamy z nimi i gotowiśmy je złożyć na ręce tego, co się restauracji pomnika podejmie. Trzeba je jednak dopełnić, bo co najmniej kosztować będzie naprawa i utrwalenie 600 - 800 franków.
W każdym razie początek już mamy, idzie tylko o to, aby reszta się złożyła. Jeżeli pisma warszawskie ze sobie zwykła gorliwością rzecz tę podejmą, nie wątpimy, iż im się szczęśliwiej niż nam powiedzie. Proszę ich redaktorów, aby raczyli u siebie ogłosić, że grosz u nas złożony w każdym razie jest do wzięcia".
Nie tylko ogłaszamy, ale odwołujemy się do kobiet naszych, z których wiele chowało się na książkach i zasadach Hoffmanowej, by sprawę odnowienia pomnika dla tak zasłużonej swej przewodniczki wzięły do serca tak gorliwie , jak ona gorliwie pracowała dla nich całe życie.
224
Czy Juliusz Verne jest Polakiem? Sprzeczać się o to z nikim nie myślimy. Krążyły pod tym względem różne wieści, a w ogóle tak uporczywie przypisujące popularnemu autorowi Dzieci kapitana Granta polskie pochodzenie, że on sam uznał za stosowne temu zaprzeczyć. Uczynił to zresztą bardzo przyzwoicie, oświadczając z góry, że uważałby to sobie za zaszczyt, do którego jednak nie może się przyznać, będąc rodem z Gaskonii. Oświadczenie to przecięło, wedle nas, raz na zawsze wszelkie wątpliwości. Tymczasem mimo to jeden ze znanych nam dobrze i wiarygodnych ludzi opowiadał nam, że widział w Paryżu u niejakich p. R...skich fotografię Verne'a z dedykacją i podpisem po polsku. Państwo R...scy mówili przy tym naszemu znajomemu, że Verne bywa u nich dość często i rozmawia z nimi po polsku, ale tylko z nimi samymi, mając jakieś specjalne powody, dla których chce uchodzić za rodowitego Francuza - w rzeczywistości jednak jest Polakiem czy też Izraelitą polskiego pochodzenia i nazywa się Olszewic.
Wedle naszego zdania, każdy jest tym, czym chce być, zatem Verne jest Francuzem. Gdyby jednak stworzył jakie wielkie arcydzieło, które by uczyniło najmniejsze szczegóły z jego życia przedmiotem dociekań i sporów, przyszli jego biografowie znaleźliby się wobec tych rozlicznych sprzecznych wieści w prawdziwym kłopocie.
225
Wystawa koni zostawi po sobie między innymi i artystyczne pamiątki. Kossak, który umyślnie na nią przybył, znalazł w niej niewyczerpaną kopalnię, jako też wzbogacił swoją tekę mnóstwem szkiców i przeróżnych typów końskich: anglików i arabów, wierzchowych i pociągowych, wybierając, co mu się zdało najgodniejsze.
Między innymi dzielny akwarelista ma wykonać karton przedstawiający p. Stanisława Niemojewskiego przesadzającego przeszkodę podczas angielskiego polowania.
226
Piękność na wystawie. Istotą, która podczas trwania wystawy najbardziej zawracała głowy ludzi posiadających najbardziej wykształcony smak, była Miriam... Malarze z niekłamanym entuzjazmem dziś jeszcze mówią o wyrazie jej fizjonomii, o pełnym słodyczy spojrzeniu, o delikatnym rysunku całej postaci, o inteligencji i ślicznych nóżkach... Miriam jest to klacz Ludwika Krasińskiego, jedna z tych, na których jeździli krajowi beduini.
227
Kółko błędne. Jeden z wysadzonych na brzeg podróżnych ze statku "Andrzej", pan M. S., dopytuje się publicznie, gdzie pasażerowie mają się udać po zwrot pieniędzy pobranych za niedokończoną podróż, pokazuje się zatem, że nie udzielono nikomu żadnych pod tym względem objaśnień.
Z naszej strony jedna zdrowa rada. Oto jeśli każą pasażerom jechać po odbiór z powrotem do Płocka, niechże nie jadą przypadkiem "Andrzejem", mogłoby się bowiem zdarzyć, że znowu zostaliby wysadzeni na jaki pusty brzeg przed Płockiem, potem po zwrot nowej należności odesłano by ich do Warszawy, a wysadzono przed Warszawą, i tak Usque ad finem... byłoby to coś dantejskiego lub z historii Żyda Tułacza.
228
Bibliografia. Wyszły z druku następujące książki:
Konarskiego ks. Stanisława Epaminondas, tragedia w 5 aktach. Z rękopismu Biblioteki Suskiej hr. Branickich wydał dr F. Nowakowski. Kraków 1880.
Kraszewskiego J. I. Powieści historyczne: Syn Jazdona, z czasów Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego. Kraków 1880.
Maleczyńskiej Mała gramatyka polska rozłożona na pytania i odpowiedzi. Część I. Wydanie II. Warszawa 1880.
229
Wyszły z druku Trzy kopy bajek oryginalnych, naśladowanych i tłumaczonych przez Bronisława Brońca. Tom I zawiera dopiero jedną, czyli pierwszą kopę, a zatem z obszerniejszym sprawozdaniem poczekamy na dwie następne.
230
PP. Juliusz Sypniewski i F. O. Wilkoński ułożyli i wydali pierwszą część publikacji, która nosić będzie ogólny tytuł Księga stad.
Całkowite wydawnictwo obejmuje cztery tomy.
Księga pierwsza obejmuje owce, druga traktować będzie o koniach, trzecia o bydle, czwarta obejmuje trzodę chlewną, drób i króliki. Pożyteczne to wydawnictwo będzie doskonałym źródłem informacyj dla hodowców, autorowie bowiem zapowiadają, że anonsów przyjmować nie będą, uwzględniając jedynie stada zawierające rasy prawdziwie szlachetne.