Henryk Sienkiewicz
Wiadomości bieżące, rozbiory
i wrażenia literacko-artystyczne
1880 [241-250]
241
Karol Estreicher, bibliograf, zamieścił w głównym organie krakowskim następujący list z prośbą o powtórzenie go w innych pismach:
"We Francji przebywa od roku 1852 Henryk Niewęgłowski. Nie znają go stronnictwa polityczne ani spory koteryjne, ale go znały sfery naukowe, bo był prze długie lata profesorem analizy w Szkole Wyższej Polskiej i egzaminatorem w Liceum Cesarskim Ś-go Ludwika. Zna go świat matematyczny jako najgłośniejszego pracownika, który wydał znakomity poczet dzieł naukowych. Jego to pracą wyszły: Arytmetyka z teorią przybliżeń liczebnych, 1866, Geometria, Poznań 1854, Geometria płaska i przestrzeni, Paryż 1869, Mechanika rozumowa, statystyka, dynamika, Paryż 1873, Trygonometria, Paryż 1870, Algebra elementarna, Paryż 1879, Kurs mechaniki rozumowej. Cynematyka, hydrostatyka, hydrodynamika, Paryż 1870. Ma nadto prace matematyczne, które były zamówione przez śp. Działyńskiego, na ukończeniu. Dzieła te wychodziły hojnością Jana Działyńskiego, a zacny ich autor miał zapewnioną przyszłość w sędziwych latach, mając poparcie dostojnego mecenasa. Ze śmiercią hrabiego Działyńskiego wszystko się urwało. Niezmordowany pracownik na niwie matematycznej ujrzał się od razu bez utrzymania i mogłaby rychło przyjść chwila, że jeden z najuczeńszych mężów, jakich kraj posiada, mrzeć będzie w niedostatku. Zapobiec temu trzeba, prędko i stanowczo. Trzeba przyjść autorowi z pomocą, już to przez zakupno dzieł jego bezpośrednio od autora (Paris, 9 Rue du Départ. Gare Montparnasse), już to przez zawiązanie grona osób dobrej woli, które by obmyśliły utrzymanie zasłużonego starca".
List ten powtarzamy z największą skwapliwością. Społeczeństwo nie obumarłe, ale mające samopoznanie swego bytu i swego istnienia nie powinno zostawiać bez pomocy tych, którzy pracą i nauką wyrabiają mu prawo obywatelstwa wśród innych społeczeństw, stwierdzając przez to jego prawo do bytu. Sądzimy, że wszyscy, którzy powyższe słowa rozumieją, nie zaniechają sposobności, by czynem stwierdzić swe uczucia.
242
Wydział historyczno-filologiczny ogłosił w tych dniach tematy do rozpraw dla uzyskania medalów w przyszłym roku akademickim.
Tematy owe są następujące.
1) Z literatury rzymskiej: Charakterystyka postaci w komediach Terencjusza.
2) Z historii literatur słowiańskich: Rys działalności państwowej i naukowej Andrzeja Frycza Modrzewskiego i rozbiór jego Commentariorum de Republica emendanda (1551).
Rozbierając dzieło powyższe, należy, wedle programu ogłoszenia, wskazać, co zapożyczył Modrzewski od Kallimacha, Ostroroga i od niemieckich luteranów, z którymi łączyły go stosunki. Na koniec, jakie idee są oryginalnym jego pomysłem.
3) Z historii Rosji: O Tatiszczewie.
Prócz powyższych tematy na napisanie rozpraw rocznych z historii literatur słowiańskich są następujące:
1) Najnowsze spory uczonych o oryginalności Sądu Libuszy.
2) Misteria czeskie z XIV stulecia, a szczególniej badane przez Szemberę misterium Masticzkarz.
3) Porównanie między poglądami Tomasza Szczytnego a poglądami Mikołaja Reja z Nagłowic.
4) Wpływ Bajrona na Malczewskiego (porównanie Narzeczonej z Abydos z Marią).
5) Rozbiór poematu Juliusza Słowackiego pod tytułem Lambro ze strony historycznej i estetycznej.
243
W Warszawie ma być otwarta wkrótce szkoła budownictwa. Wieść o tym otwarciu, która raz już okazała się płonną, obecnie, jak twierdzą, oparta jest na pewniejszych podstawach. Szkoła będzie istniała jako osobny dział przy szkole rysunkowej.
244
Pomiędzy stacjami Radomsk i Kłomnice otworzony został nowy przystanek, Bobry, na którym będą się krzyżowały pociągi towarowe.
245
W obronie wyścigów. "Tygodnik Ilustrowany" zamieszcza w ostatnim numerze gorzkie uwagi jakiegoś pesymisty o wyścigach konnych. Pesymista ów mówi:
"Powiadają, że sztuka sama dla siebie celem być nie powinna, i powiadają dobrze. Tymczasem sztuka wyścigowa, choć nie leżąca w granicach artyzmu, innego celu okrom siebie samej nie ma".
Dalej pesymista twierdzi, że ze wszystkich koni wyścigowych tylko włościańskie są pożyteczne, uwagi zaś swoje kończy następującymi słowy:
"Mówcie mi, co chcecie: wyścigi to gra na zielonym... polu o grube stawki, w której konie są tylko kartami, a los jak przy zielonym stoliku regulatorem sprawy zwanej szumnie sportem. Zabawka dobra jak inne, tylko kosztowniejsza".
Zaiste gorzkie słowa, zastanówmy się tylko, czy słuszne.
Przede wszystkim dziwi nas jedno: jeśli wyścigi są zabawą niepożyteczną, kosztowną, a nie mającą sensu - czemu nasze tylko rozumy poznają tę rzecz tak jasno, praktyczni zaś w innych kierunkach Francuzi, Niemcy, Anglicy, słowem, wszyscy cudzoziemcy na całym świecie, nie tylko wyścigów u siebie nie znoszą, ale przeciwnie, podnoszą je do znaczenia wielkich igrzysk narodowych.
Muszą być po temu jakieś przyczyny.
Istotnie są. Widzieliśmy, że od najdawniejszych czasów urządzano zabawy publiczne, takie jak igrzyska w Grecji, wyścigi cyrkowe w Rzymie i Bizancjum, a pożytek ich był zawsze wielki. Chęć popisania się zręcznością i siłą w oczach tysiąca widzów zachęcała młodych Greków do kształcenia swego ciała, do ćwiczenia muskułów, a uwaga publiczna, zwrócona na zwycięzców, i przyznawane publicznie nagrody przyniosły jako rezultat świetne wykształcenie fizyczne, o jakim dziś nie mamy pojęcia. Wyścigi konne pociągnęły za sobą w Anglii i Francji sprowadzanie szlachetnych koni ze wszelkich stron świata i wpłynęły na wytworzenie się wybornych ras miejscowych.
Najbłędniejszym jest mniemanie, żeby stawiający konie do biegu hodowali tylko rumaki wyścigowe. Chcąc je mieć, trzeba hodować całe stada, z których tylko specjalnie uzdolnione indywidua wybiera się i usposabia do gonitwy, inne zaś idą do zaprzęgów lub pod wierzch; słowem, przeznaczone bywają do celów czysto praktycznych.
Czymże są więc wyścigi? Tylko publicznym popisem hodowców i doskonałą, bo wprowadzającą w grę miłość własną, zachętą, a zarazem uznaniem składanym wytrwałości i umiejętności w hodowli. Prowadzą one za sobą usilność i staranie się o rasy coraz lepsze.
Nie trzeba również mniemać, żeby koń wyścigowy był wycieńczonym i zdolnym tylko do wyścigów zwierzęciem. Wycieńczonym taki rumak nie jest, bo przede wszystkim właśnie zwierzęta najmuskularniejsze są najsposobniejsze do biegu, co zaś do pożyteczności, nie należy zapominać, że koń wyścigowy bywa jednocześnie reproduktorem, którego potomstwo nie tylko do gonitew, ale do wszelkich celów bywa używanym.
246
Figury doktora Levittoux pomieszczone zostały w antresoli domu hr. Krasińskiego. Cena wejściowa obecnie jest zniżona do kopiejek 15.
Przypominamy, iż dochód z rozsprzedaży biletów przeznaczony jest na rodzinę po zmarłym uczonym.
247
Wyrok. "Kurier Poranny" podaje w dosłownym brzmieniu następujący wyrok sędziego gminnego w sprawie o zajętą krowę w życie:
"Zwazywszy superlacyją i obligacyją jako swiodek nie miał powodów widzenia krowy w zycie, piscie mu panie pisarzu, dwadzieścia pięć kopiejek kary na kancelaryją".
248
Projekt. "Nowe Mody Paryskie", tygodnik poświęcony dla kobiet, podał projekt utworzenia Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Zadaniem członków prócz opłacania pewnej rocznej składki byłaby opieka nad wszelkiego rodzaju biednymi i opuszczonymi dziećmi. Myśl to zacna. "Nowe Mody Paryskie" powinny ją jednak szerzej rozwinąć i nakreślić program działalności towarzystwa. Jeśli program ten okaże się racjonalnym, nie wątpimy, że projekt znajdzie najszersze poparcie w kołach publiczności.
Myśl takiego towarzystwa nie jest zresztą, jak słusznie zauważył Prus, nowa u nas. Przed dwoma laty podnieśli ją dr Karol B. i pani Edwardowa L. Usiłowania ich jednak rozbiły się o pozwolenie władzy. Gdyby więc obecnie "Nowe Mody Paryskie" przede wszystkim postarały się o pozwolenie, wówczas projekt i rozprawy o nim stanęłyby od razu na gruncie praktycznym.
249
Faust. Teraźniejsza dyrekcja teatrów rozesłała zaproszenia prasie na jeneralną próbę Fausta. O ile nam wiadomo, podobne zaproszenia rozsyłane będą zawsze, ile razy będzie chodziło o przedstawienie sztuk ważniejszych.
Jest to zarazem i grzeczność, i nowość, która dla teatru może być pożyteczną o tyle, o ile pożytecznymi są krytyczne uwagi udzielane nie po, ale przed przedstawieniem.
250
Sezon ogórkowy. Rozpoczyna się dla Warszawy na dobre zwykły sezon ogórkowy. Tak goście zebrani na jarmark i wystawę, jak i stali mieszkańcy opuszczają tłumnie miasto, a stąd ruch na kolejach ogromny. Dawno tak wielka liczba osób nie wyjeżdżała jednego dnia, jak w niedzielę: dość powiedzieć, że pociągiem warszawsko-wiedeńskim wyjechało o godzinie 11 rano 812 osób, pociągiem zaś bydgoskim o 2 minut 32 po południu - 456. Wkrótce zostaną tylko ci, którzy wyjechać nie mają gdzie lub nie mogą.