Henryk Sienkiewicz
Sokołowi Berlińskiemu na dwudziestopięciolecie
W kronikach polskich pełno jest wzmianek o nadzwyczajnej sile fizycznej naszych przodków. Doświadczyło na sobie tej siły rycerstwo zachodnie pod Grunwaldem. Odznaczali się nią nawet i niektórzy z naszych panujących, jak np. Zygmunt Stary lub Janusz II, książę mazowiecki. - Z ludzi prywatnych słynął w XIV wieku z nadludzkiej mocy Stanisław Ciołek. Długosz, Bielski i Paprocki wspominają o Brudzyńskim, Brzozowskim, Radzimińskim, Niezabitowskim, którzy składali dowody takiej siły, że gdyby nie naoczne świadectwa, trudno by w nie uwierzyć. W późniejszych czasach zdumiewali w podobny sposób ludzi w kraju i za granicą Lacki, Miaskowski, Padniewski, Odyniec, Komorowski, Jordan, Olendzki, Cieński, Tarło, chłop Kopczak i wielu innych. Jeszcze za czasów Napoleona za jednego z najsilniejszych ludzi w jego armii uchodził Sułkowski, podoficer z pułku szwoleżerów gwardii i uczestnik przesławnej szarży na wąwóz Samosierra.
Ćwiczenia rycerskie, a później wojskowe podtrzymywały w nas siłę i czerstwość. Potem przychodzą pokolenia, które mniej zwracają uwagi na rozwój zdrowego ciała, a najgorszy pod tym względem jest okres od rewolucji w 30 roku do przedostatnich dziesiątków XIX wieku, w których gimnastyka i wszelkie ćwiczenia całkowicie zostały zaniedbane. Jenerał Chłapowski powiada w swych pamiętnikach, że jeszcze za Księstwa Warszawskiego Niemcy brani do armii naszej nie dorównywali ani siłą fizyczną, ani wytrwałością polskim rekrutom. Później stosunek ten zmienił się na naszą niekorzyść. Staliśmy się słabsi od Niemców i obok innych niebezpieczeństw natury politycznej lub ekonomicznej zagroziło nam w dodatku charłactwo.
By temu zapobiec szybko a skutecznie, potworzyły się wszędzie, gdzie to było możliwe, związki Sokołów z celem przywrócenia narodowi dawnej czerstwości. Życzyć i starać się wszelkimi siłami należy, by w Galicji i w zaborze pruskim zataczały one coraz szersze koła i obejmowały jak największą liczbę naszej młodzieży wiejskiej i miejskiej. Jednakże społeczeństwo nasze może jeszcze niedostatecznie zdaje sobie sprawę z tego, że wśród naszych narodowych organizacji Sokoły są jedną z najwalniejszych i najbardziej niezbędnych. Położenie nasze jest takie, że pracować musimy gorliwiej niż inni, dźwigamy na barkach brzemię wyjątkowo ciężkie, trzeba nam zatem jak najwięcej sił, zarówno moralnych jak fizycznych, by podołać tym ciężarom i nie upaść. Jak tego dokażemy? Zaiste, nie inaczej, tylko odradzając się pod każdym względem.
A do tego dążą Sokoły, gdyż odradzają nas fizycznie i duchowo. Polski nie zgubiła demokracja szlachecka, nie zgubili jezuici, nie zgubili magnaci, ale zgubiła ją niekarność. - Był w naszej naturze jakiś lotny piasek, który z największą trudnością zwierał się w cegły i w mur. Niekarność stała się zatem narodowym przekleństwem, które ciążyło nad nami od wieków, ciążyło jeszcze za czasów Kościuszki i jeszcze w 30 roku, a po prawdzie, ciąży nawet i dziś. Zatem wszystko, co ją zwalcza, co nas bierze w karby i utrzymuje w tych karbach, co zmienia natury nasze w cegły i z tych cegieł wznosi mur, co uczy poddawać naszą wolę i swawolę pod jakieś prawa, pod jakąś ustawę, pod jakąś organizację, jest dla nas po prostu szkołą odrodzenia.
Taką zaś szkołą, a wcale nie jedną z mniejszych, są związki Sokołów. One to zmieniają nas w zdrową, czerstwą, sprawną i karną społeczność, która czuje, że ma takie samo prawo do życia i do miejsca na świecie jak wszystkie inne społeczności, a zaś to prawo potrafi sobie zwartą i rozumną pracą wywalczyć.
Niegdyś - przeszło dwa wieki temu, stary nasz pamiętnikarz pan Pasek napisał w książce swego żywota następne pełne dzielności i otuchy słowa:
"Jest serce i fantazja co i przedtem, activitas i rezolucja jako i była; siła jest; ochota do usługi ojczyźnie taka albo i jeszcze lepsza; krótko mówiąc, uczynimy, co należy, zajedziemy, gdzie potrzeba, będziemy tam, gdzie i drudzy, nie wzdrygniemy pokazać się na każdym polu."
Wspaniałe słowa, które zawsze powinniśmy mieć na myśli, ale jeżeli nie zapomną o nich przyszłe pokolenia, a zwłaszcza, jeśli będą miały prawo powtórzyć je o sobie, to w wielkiej mierze zawdzięczać to będą Sokołom.
Henryk Sienkiewicz
[1914]
Pierwodruk w "Pamiętniku jubileuszowym Twa Gimnastycznego Sokół-Berlin I 1889-1913", Poznań 1914. - Autograf był w posiadaniu Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu; jego brulion pt. "Sokołom" w papierach Sienkiewicza.