Henryk Sienkiewicz
Odpowiedź na ankietę w sprawie przyszłości Boerów
Bohaterstwo Boerów i ich wytrwałość zapewniły im sympatię i podziw całego świata. Bądź co bądź są oni jednak kolonistami - i nie mają do Afryki Południowej praw tak odwiecznych i uświęconych, jakby była ich kolebką.
Boerowie są bardzo mało liczni - a liczba ich zmniejszyła się jeszcze przez wojnę - grozi im więc podwójne niebezpieczeństwo.
W razie zwycięstwa nad Anglikami zostaną zalani przez fale emigracji ze wszystkich krajów europejskich i staną się wkrótce nieznaczną mniejszością.
Jeżeli zostaną zwyciężeni, wejdą w skład olbrzymiego państwa wielkobrytyjskiego.
Lecz w tym ostatnim wypadku co za szczęście w nieszczęściu, że zostaną zwyciężeni przez Anglosaksonów, a nie na przykład przez Prusaków!
Pod panowaniem angielskim otrzymają samorząd, prawa ich i język będą uszanowane, ziemia nie będzie im wydzierana przez żadne komisje rozporządzające milionami, na które w Prusach muszą się składać wszyscy poddani państwa, a zatem i ci, przeciw którym owe miliony mają być użyte.
Wreszcie jeśli Edward VII lub ktokolwiek z jego następców, stawiąc w zakład honor narodu i dynastii, poręczy Boerom słowem królewskim ich prawa, to nie do pomyślenia jest, aby znalazł się w Anglii minister dość bezwzględny, który by miał odwagę powiedzieć, jak Bismarck w pełnym parlamencie: "Słowo królewskie grosza nie warte."
Nie znajdzie się także żaden Anglik, który by nie rozumiał, iż złamanie słowa królewskiego jest hańbą dla dynastii i państwa.
[1902]
Tekst francuski w paryskim "Le Journal" 17. III 1902, jako odpowiedź na ankietę tego pisma. - Pierwodruk polski "Gazeta Polska" 1902, nr 75.