Henryk Sienkiewicz

Do Polskiej Rady Narodowej w Ameryce

11 maja 1916
Vevey, Suisse. Hôtel du Lac.

Czcigodni Rodacy.

W dniu dzisiejszym otrzymałem list z doniesieniem o wysyłce 30 000 dolarów pod adresem naszego Komitetu w Vevey. - W odpowiedzi wysyłam najgorętsze podziękowanie w imieniu wszystkich nieszczęśliwych ofiar wojny, których cierpienia, gdyby nie Wasze serce, Wasz patriotyzm i Wasza hojna pomoc, byłyby wprost ponad siły. Pieniądze zostaną wysłane na ręce Arcb. Krakowskiego i Ks. Biskupa Sapiehy zgodnie z Waszą wolą, my zaś stąd wyprawimy natychmiast pokwitowanie z odbioru kwoty.
Co się tyczy 15 000 dol., które przeznaczyliście dla Biskupa Cieplaka, niewątpliwie pieniądze te przydadzą się i użyte zostaną w sposób jak najlepszy na ochronki dla dzieci polskich, którymi barbarzyńska ewakuacja napełniła rozmaite miasta rosyjskie. Poważam się jednak prosić Was, abyście przed każdą przesyłką do Rosji porozumieli się uprzednio z nami, a to z przyczyny następującej.
Anglia nie zgodziła się dotychczas nie tylko na przesyłanie żywności do ziem polskich okupowanych przez Niemcy i Austrię, ale nie zgadza się również na przesyłkę do nich pieniędzy zebranych w całej Wielkiej Brytanii i w jej posiadłościach. Wprawdzie niektóre zapomogi z Kanady i Australii, adresowane wprost do nas, dochodzą szczęśliwie i tymi możemy wedle naszego uznania rozporządzać, natomiast funduszem złożonym w Komitecie Polsko-Angielskim londyńskim, który jest filią naszego, mamy prawo rozporządzać tylko na rzecz rodaków naszych ewakuowanych do Rosji. Fundusz ten jest dość znaczny, dochodzi bowiem do 60 000 funtów sterlingów. Owóż, ponieważ komitety polskie w Rosji otrzymują prócz tego spore a często pokaźne zasiłki rządowe, może się przeto zdarzyć, że zapomogi przeznaczone dla ewakuowanych będą stosunkowo większe niż te, które otrzymują rodacy cierpiący nędzę w kraju. - Nie mówię, żeby i ich położenie nie było ciężkie, ale donoszę Wam, że ostatnie wiadomości, jakie dochodzą nas z Galicji i z ziem Królestwa okupowanych, są coraz gorsze. Nędza między ludnością robotniczą a także między inteligencją po miastach staje się przerażająca. Dzieci w Warszawie, Łodzi, Lublinie i niektórych miastach galicyjskich, mimo wszelkich wysiłków miejscowych komitetów, umierają lub przestają chodzić tysiącami, z braku dostatecznego pożywienia, a przy tym drożyzna powiększa się z dnia na dzień - wobec tego ratunek doraźny jest tam potrzebny, gdzie nędza jest największa, a zatem trzeba z wielką uwagą i rozwagą stosować zapomogi, by do danej miejscowości nie przesłać za dużo lub za mało. My tu, będąc bliżej kraju, staramy się o jak najszybsze informacje i chętnie będziemy ich Wam, czcigodni Rodacy, udzielać. Jest to nasz prosty obowiązek, albowiem niewiele byśmy mogli wskórać bez waszej wielkiej ofiarności, za którą cała nasza Ojczyzna nie przestanie Was nigdy błogosławić.
Załączam wyrazy bratniej miłości i najgłębszego uznania i poważania

Henryk Sienkiewicz

PS. Mimo istniejących w Szwajcarii surowych zakazów wywożenia miejscowych produktów otrzymujemy wskutek usilnych naszych starań i dzięki humanitarności tutejszego rządu pozwolenia na wysyłanie od czasu do czasu po kilka wagonów mleka dla dzieci. Wagon kosztuje około 10 000 franków. Od rządu niemieckiego otrzymaliśmy gwarancję, że przesyłki nasze nie będą rekwirowane. Kopie urzędowe tych gwarancji zostały Wam wysłane. Zapomogi w pieniądzach dochodziły zawsze bez przeszkód.

H. S.


Pierwodruk Birkenmajer, nr 8.

[powrót]