Henryk Sienkiewicz
"Ta trzecia"
ROZDZIAŁ IV
W tydzień później odbieram zadatek od barona Hirsza.
Całość będzie wypłacona, kiedy nabywca wejdzie w posiadanie płótna; tymczasem Bank Handlowy pali mi na stół pięć tysięcy franków w samych ludwikach. Jak żyję, nie widziałem tyle pieniędzy. Wracam obładowany jak muł.
W pracowni zebranie. Rozrzucam moje ludwiki po podłodze, a że nigdy dotąd nie tarzałem się w złocie, więc poczynam się tarzać w złocie. Po mnie tarza się Światecki... Nadchodzi gospodarz i myśli, że dostaliśmy pomieszania zmysłów... Bawimy się kannibalsko!