Henryk Sienkiewicz
"Zagłoba swatem"
SCENA IV
Cyprian, Zaremba, Zosia, Marcjanna, Weronika, służba
Cyprian
ukazując się w drzwiach alkierza
Zaremba, czyś oszalał?
Jednocześnie z prawej i lewej wpadają Marcjanna i Weronika ze stoczkami woskowymi w ręku. Na widok Zaremby stoczki wypadają im z rąk.
Marcjanna
Rety!
Weronika
Rety!
Zaremba
Buch! Muchomory! (rzuca się ku drzwiom alkierza, ale widząc że Cyprian je zasłania, cofa się) Ten w porę drzwi zawalił. Za późno!
Marcjanna
Sodoma!
Zaremba
do Zosi
Nie bój się!
Weronika
Gomora!
Zaremba
do Zosi
Już mam radę. Nie bój się!
Marcjanna
Hańba!
Zaremba
do Zosi
Mam radę! nie zdziw się!
Weronika
Wstyd!
Marcjanna
Infamia!
Weronika
Ludzie, ratunku!
Zaremba
do Zosi
Nie bój się! (głośno) Cudne panny! Słuchajcie...
Marcjanna
Ratunku!
Zaremba
Tak, ratunku, sprawiedliwości! (klęka, po czym do Zosi, krzycząc) Waćpanna mnie nie chciałaś! Dobrze! Wzgardziłaś mną? Dobrze! Ale wypędzać mnie jak psa z domu nie masz prawa, dlatego tylko, że dziś nie o waćpannę, ale o jedną z tych ślicznych panien przybyłem prosić.
Rozkłada ramiona, potem wskazuje na Marcjannę i Weronikę.
Marcjanna
Co?
Weronika
Co?
Marcjanna
Jak to?
Weronika
Co słyszę?
Zaremba
Wysłuchajcie moście panny - i sądźcie mnie.
Cyprian
Niechże go kule biją!
Marcjanna
Coś waćpan powiedział?
Zaremba
Prawdę! Gdym tu był raz ostatni i gdy mnie jak Cygana, nie jak żołnierza i jak szlachcica przyjęto, przysiągłem sobie, że właśnie z tego domu muszę na złość żonę wziąć - i parol sobie dałem, a słowo żołnierskie święta rzecz!...
Weronika
I chciałeś brać Zośkę?...
Zaremba
Przyznaję! Tak. Bielmo na oczach!... Ale skoro mną wzgardziła, wezmę jedną z was, najsłodsze orzeszki! jagódki! śliweczki! jedną z was, czarnuszki - jakem Zaremba!
Marcjanna
Którą?
Weronika
Którą?
Zaremba
Którą? Hę? (na stronie) O, do diaska! (głośno) Jak to - którą! No, namyślę się... Tę, którą ojciec Cyprian mi doradzi. Tak! Wreszcie: tę, która ma dłuższy dech.
Marcjanna
Jak to: dłuższy dech?
Weronika
Dlaczego dłuższy dech?
Zaremba
Dlaczego? Bo za żołnierzem trzeba jeździć!... Spróbujcie!
Marcjanna
Jakże spróbować?
Zaremba
Ba! my, żołnierze, mamy prosty sposób. Pociągnie się dobrze powietrza w brzuch i mówi się tak: Jedna wrona bez ogona, druga wrona bez ogona, trzecia wrona bez ogona... Im kto więcej wron bez przerwy wyliczy, tym ma dłuższy dech.
Weronika
Więc co?
Zaremba
A nic - ale tymczasem pozwólcie mi się, kwiatuszki rosiste, jeszcze i z Cyprianem naradzić! Ojcze Cyprianie - idę do was! A wy robaczki, zgańcie tę okrutną pannę, która chciała mnie wypędzić - i szczęścia na wieki pozbawić.
Wychodzi.