Henryk Sienkiewicz
"Na jedną kartę"
Akt drugi
Scena przedstawia ten sam salon.
SCENA IV
Józwowicz. - Książę.
(Chwila milczenia).
Książę
(Stukając laską) Oświadczam panu, że mu zakazuję starać się o mandat.
Józwowicz
A ja, że nie posłucham zakazu.
Książę
Pan mnie do wściekłości doprowadzasz.
Józwowicz
Książę mi przyszłość zamykasz.
Książę
(W pasji) Ja pana od małego wychowałem.
Józwowicz
Ja księcia - zachowuję.
Książę
Ja dla pana byłem jakby ojcem.
Józwowicz
Książę! pomówmy spokojniej. Jeśli książę byłeś dla mnie ojcem, ja jestem dla niego dotychczas z przywiązaniem synowskim. Ale ojciec nie powinien synowi zamykać drogi do publicznego zawodu.
Książę
Publiczne zawody nie dla takich, jak waćpan.
Józwowicz
(Śmiejąc się) Przed chwilą nazwałeś mnie książę synem.
Książę
Jak "synem", co za "synem!"
Józwowicz
Jakie synostwo, takie posłuszeństwo!
Książę
A! wykręca się, wykręca! Stelka? A! nie ma jej!
Józwowicz
Mój książę! gdybym istotnie był waszym synem, miałbym tytuł, majątek, słowem wszystko, co książę posiadasz; ale jako człowiek biedny, sam sobie muszę torować drogę i nikt nie ma prawa mi jej tamować, zwłaszcza, jeśli jest prosta i uczciwa. (Śmiejąc się) Chyba książę zechcesz mnie adoptować, żeby ród nie zaginął.
Książę
Co ty pleciesz, Józwowicz, co ty pleciesz!
Józwowicz
Tylko żartuję. No, drogi książę, przestańmy się irytować, bo to nam szkodzi.
Książę
A prawda! irytacja mnie szkodzi. Czemu ty mi u diabła, chłopcze, nie ustąpisz z tym poselstwem?
Józwowicz
Trzeba się postawić w moim położeniu. To moja przyszłość.
Książę
A mnie tymczasem napadają tu, irytują i jeszcze do łóżka zapędzą. Za młodu byłem w tylu bitwach i nie bałem się... Mogę pokazać krzyże; nie bałem się śmierci w bitwie, ale te wasze łacińskie choroby... Czegoż się tak na mnie patrzysz?
Józwowicz
Patrzę jak zwykle, a co do choroby, powiem księciu, że więcej jej w wyobraźni, niż w rzeczywistości. Organizm jest silny, i z moją pomocą będziem żyli Matuzalowe lata.
Książę
Jesteś pewny: co?
Józwowicz
Najpewniejszy.
Książę
Poczciwy chłopiec! A nie odstąpisz że ty mnie?
Józwowicz
Może książę być pewny.
Książę
No, to bądźże sobie posłem, czy diabłem! Stelka! - a! nie ma jej! Dalibóg, że ten Miliszewski, widzisz, głupi: co?
Józwowicz
Nie mogę przeczyć.