Henryk Sienkiewicz

"Na jedną kartę"

Akt trzeci

Ten sam salon.

SCENA XIII

Jerzy. - Józwowicz.

Jerzy

I ja ciebie także szukałem

Józwowicz

Książę nas prosi na cygara.

Jerzy

Czekaj trochę. Na imię boże powiedz mi, co to wszystko znaczy? Stella mieni się w oczach, w powietrzu wisi coś ciężkiego: co to znaczy, Józwowicz?

Józwowicz

To moda. Teraz w modzie melancholia.

Jerzy

Drwisz ze mnie?

Józwowicz

Nic nie wiem.

Jerzy

Wybacz mi. Krew jakoś dziwnie bije mi do głowy; widzę jakąś groźbę nad sobą. Myślałem, że znajdziesz dla mnie słowo uspokojenia; sądziłem, że mi sprzyjasz.

Józwowicz

Czy wątpisz o tym?

Jerzy

Daj rękę, a potem słowo jakieś objaśnień, lub rady.

Józwowicz

Radzić? więceś ty chory?

Jerzy

(Z wysileniem) Doprawdy, igrasz ze mną, jak kot z myszą.

Józwowicz

Bo się nie znam na przeczuciach.

Jerzy

Mówiłeś mi, że ona nie chora?

Józwowicz

Nudzi się.

Jerzy

Dziwnie to mówisz i chyba sam nie wiesz, jaki ból zadajesz mi tym słowem.

Józwowicz

Rozrywaj ją.

Jerzy

Jak? jak?

Józwowicz

Nie jak wilk jagnię, ale na przykład tak, jak rozrywa ją Drahomir.

Jerzy

Ona lubi jego towarzystwo.

Józwowicz

I on jej. Takie poetyczne dusze przystają do siebie wzajemnie.

Jerzy

Co ty przez to rozumiesz?

Józwowicz

(Ostro) A ty jak bierzesz moje słowa?

Jerzy

(Wstaje) Ani słowa więcej, rozumiesz mnie?... bo ja nie zawsze umiem przebaczać!

Józwowicz

(Wstaje również, zbliża się do Jerzego i patrzy mu w oczy) Sądzę, żeś chciał mnie przestraszyć? Prócz tego, czego chcesz?

Jerzy

(Po chwili walki z sobą) Pytaj czego chciałem, bo już nic nie chcę. Znasz ją dawniej ode mnie, więc udałem się do ciebie, jako do jej i mego przyjaciela. Odpowiedziałeś mi drwinami. W oczach błyszczy ci nienawiść do mnie, choć nie uczyniłem ci nic złego, a powitałem pierwszy jak dawnego kolegę. Sądź sam! Ja bym miał większe prawo spytać: czego chcesz ode mnie? gdyby nie to, (z dumą) że to mi wszystko jedno. (Wychodzi).

Józwowicz

Zobaczymy.

[powrót] [scena-XIV]