Henryk Sienkiewicz

"Na jedną kartę"

Akt czwarty

Ten sam salon.

SCENA VIII

Drahomir. - Później Stella.

Drahomir

Ostatni wieczór i ostatni raz. (Po chwili) Niech się dzieje wola boża! niech na mnie spadną wszystkie cierpienia!

Stella

(Wchodzi) Doktor mówił mi, że pan się chciał widzieć ze mną.

Drahomir

Tak, pani, proszę wybaczyć mi moją śmiałość. Ważne powody odwołują mnie na pewien czas do domu. Przyszedłem panią pożegnać.

Stella

Pożegnać?

Drahomir

Wyjeżdżam dziś jeszcze do Świetliniec, a jutro dalej. (Chwila milczenia).

Stella

Tak - trzeba.

Drahomir

Życie płynęło mi tu jak sen, czas się przebudzić...

Stella

Wszakże pan mówi, że zobaczymy się jeszcze.

Drahomir

Jak Bóg pozwoli.

Stella

Więc daję panu rękę na pożegnanie, a z nią i wieczną przyjaźń. Przyjaźń, jak nieśmiertelnik: to blady kwiatek, ale nie więdnący nigdy. Niech pana Bóg prowadzi i strzeże. Serce... siostry pójdzie za panem wszędzie. Proszę pamiętać...

Drahomir

Żegnam panią.

Stella

Żegna pan jak gdyby na zawsze. (Oddala się, potem wraca nagle; ze łzami w głosie:) Panie Karolu? Dlaczego pan mnie zwodzi, pan odjeżdża na zawsze?

Drahomir

Pani, miej litość nade mną!

Stella

Pan odjeżdża na zawsze?

Drahomir

A więc: tak!

Stella

Odgadłam. Ale to może i lepiej... dla nas obojga.

Drahomir

O, tak! Są rzeczy, których nie można wypowiedzieć, choć się rwie serce. Przed chwilą mówiłaś pani, że będziesz pamiętała: odwołaj ten dar, zapomnij.

Stella

Nie potrafię. (Wybucha płaczem).

Drahomir

(Z wybuchem) A więc kocham cię, aniele, jak szalony, i dlatego uciekam przed tobą i przed sobą samym. (Przyciska ją do piersi).

Stella

(Budząc się) Boże!... (Wybiega).

[powrót] [scena-IX]