Henryk Sienkiewicz
"Na jedną kartę"
Akt piąty
Ten sam salon.
SCENA III
Antoni. - Józwowicz.
Antoni
(Wbiegając szybko) Człowieku, czyś ty zwariował! Tam każda chwila droga, a ty tu siedzisz! Sprawa chwieje się, porozlepiano nowe afisze, stronnicy Husarskiego łapią ludzi za poły. Na Boga, jedźże ze mną, dorożka czeka na dole. Czegoż ty tu siedzisz?
Józwowicz
Muszę tu zostać. Nie pojadę za nic w świecie, nie pojadę. Niech się dzieje co chce.
Antoni
A! przysięgam, jeślim ja się tego spodziewał! Pokaż się choć na chwilę, a wygrasz na pewno! Mnie już płuc i głosu nie staje. Czyś się wściekł? Tam za niego pracują, wrzeszczą, a ten się przyczepił do spódniczki i siedzi! Pięknego posła wybieramy!
Józwowicz
Antoni! Choćbym tam miał przepaść, krokiem się nie ruszę. Nie mogę i nie pojadę.
Antoni
...Tak?...
Józwowicz
Tak jest!
Antoni
A! no to rób, co chcesz. Dobrze! winszuję... (Chodzi po pokoju, po chwili wkłada ręce do kieszeni i staje przed Józwowiczem). Co to wszystko znaczy?
Józwowicz
To znaczy, że muszę tu być. W tej chwili Drahomir z Pretwicem stoją naprzeciw siebie z bronią w ręku. Gdyby wiadomość doszła o tym niespodzianie do księżniczki, mogłaby ją życiem przepłacić.
Antoni
Strzelają się?
Józwowicz
Na śmierć i życie. Za chwilę będzie tu wiadomość, który z dwóch zginął. (Chwila milczenia).
Antoni
Józwowicz! kto to wszystko zrobił?
Józwowicz
Ja! zgniotłem tych, którzy mi stawali na drodze, i zgniotę zawsze. Masz mnie, jakim jestem.
Antoni
A no, jeśli tak, to i mnie już nie śpieszno. Czy wiesz, co ci powiem?
Józwowicz
Usuń się na chwilę, księżniczka tu nadchodzi. (Otwiera drzwi bocznego pokoju). Wejdź tam.