Henryk Sienkiewicz
"Autorki"
Marynia, Helenka, Stefan
SCENA II
Stefan
z bukietem
Dzień dobry, kotki! Co tu tak pachnie?
Marynia
Jaśminy rozkwitły. Niech pan siada. Jakie śliczne kwiaty.
Stefan
To dla cioci. A ciocia jest?
Marynia
Jest. Musiała słyszeć dzwonek, ale nadejdzie dopiero za chwilę, bo jak pan przychodzi, to ona zawsze poprawia włosy, a czasem zmienia krawatkę i nawet się trochę pudruje, żeby ją twarz nie paliła.
Stefan
A, mój ty długi języczku, żebyś ty wiedziała, jak mi to miło słyszeć i jak cię za to kocham!
Marynia
z przymileniem, kręcąc końce warkoczów
Naprawdę pan mnie kocha?
Stefan
Jak mało kogo na świecie.
Marynia
I zrobi pan to, o co pana poproszę?
Stefan
Z największą pewności.
Marynia
Bo... to jest może trochę nieprzyzwoite, ale nam właśnie o to chodzi - i mnie, i Helci.
Stefan
zdziwiony
No? co?
Marynia
dygając, nieśmiało
Więc... chciałam pana prosić, żeby... nim ciocia nadejdzie... żeby pan którą z nas uwiódł.
Stefan
zrywając się z krzesła
Co?!!!
Marynia
prędko
To może pan woli ciocię, ale koniecznie przy nas.
Stefan
Na miłość boską, dziecko, co ty wygadujesz!
Helenka
na stronie
A mówiłam, że to coś porządnie nieprzyzwoitego! O, ja jestem domyślna! (do Stefana) To ja panu powiem, o co chodzi: my nie wiemy dobrze, co to jest, a potrzeba nam wiedzieć.
Stefan
stukając się w głowę
Dlaczego chcecie to wiedzieć? Co wam strzeliło do łebków?
Helenka
Naprzód niech pan spełni to, co pan obiecał Maryni, a potem może panu powiemy.
Stefan
Com obiecał? Nic nie obiecywałem - i ani myślę!
Marynia
Więc pan odmawia?
Stefan
Spodziewam się. Poszalałyście, mówię wam!
Marynia
A ładnie! To naprzód pan mówi, że pan mnie kocha, i odpowiada pan: "Z największą przyjemnością" - a jak przyjdzie co do czego, to pana nie ma. Dobrze! Dobrze! Będę pana tak samo kochała, jak pan mnie kocha - i kwita z przyjaźni...